Robert Lewandowski od pewnego czasu uważany jest za najlepszego napastnika świata. Zawodnik Bayernu Monachium wymieniany jest w gronie faworytów do zwycięstwa Złotej Piłki, ale jego talent nie imponuje wszystkim. Jean-Marie Pfaff, a więc legendarny bramkarz ekipy "Czerwonych Diabłów", która zajęła drugie miejsce na mistrzostwach Europy w 1980 roku oraz czwarte miejsce na mundialu w Meksyku sześć lat później, postanowił porównać Lewandowskiego do Maradony w rozmowie z polskimi mediami. Trzeba przyznać, że słowa legendy są wyjątkowo kontrowersyjne.
Pfaff porównał Maradonę i Lewandowskiego. Argentyńczyk wygrywałby z Lewandowskim
Zdaniem Belga, Argentyńczyk ma pewną przewagę nad Lewandowskim, ponieważ był w stanie wygrywać samodzielnie mecze. Zdaniem byłego gracza "Czerwonych Diabłów", zawodnik reprezentacji Polski, aby wygrywać, musi dostawać podawania i nie jest w stanie konstruować takich akcji jak "Boski Diego".
- Tak. Maradona to Argentyna. Tak w pełni. Na 150 proc. A Lewandowski to Polska tak na 50 proc. O co mi chodzi? Maradona był w stanie sam wygrać mecz, w pojedynkę. Jeśli trzeba było, to brał piłkę i przebiegał z nią kilkadziesiąt metrów, mijając po drodze rywali jak tyczki. Chyba nie muszę mówić, jaki dokładnie mecz mam na myśli. Diego mógł zrobić wszystko. A ja to widziałem z bliska. Lewandowski gra inaczej. Musi dostać podanie, ktoś go musi obsłużyć. Takich akcji jak Maradona nie zrobi, jest bardziej zależny od drużyny. - ocenia były bramkarz na łamach "WP. SportoweFakty".
Były reprezentant Polski bezlitosny dla Sousy. Nie ma wątpliwości, Brzęczek zrobiłby to lepiej
Lewandowski sam nie poprowadzi Polski do zwycięstw?
W wywiadzie z "WP.SportoweFakty" piłkarz stwierdził, że Lewandowski nie jest w stanie sam poprowadzić Polaków do zwycięstw, mimo że jego gra bardzo pomaga Biało-Czerwonym.
- I to właśnie rozumiem przez różnicę w procentach. Dlatego sam Lewandowski nie poprowadzi Polski na szczyt. Zresztą, to się tyczy też Cristiano Ronaldo. Powiedzmy, że w tym przypadku Ronaldo to Portugalia tak w 70 proc. Ale jeśli się trafi na silnego rywala, to tych procentów i Lewandowskiemu, i Ronaldo zabraknie. Nie brakowało ich tylko Maradonie. - twierdzi Belg.