Kilka lat temu wydawało się, że po okropnym wypadku podczas rajdu Ronde di Andora, Robert Kubica nie może już nawet marzyć o powrocie do królowej sportów motorowych. Krakowianin nie zamierzał jednak rezygnować i krok po kroku walczył o to, aby znów móc ścigać się w najpopularniejszej i najważniejszej serii wyścigowej. Marzenia udało mu się zrealizować w 2019 roku, kiedy to dostał szanse w Williamsie. Niestety w tamtym czasie bolidy brytyjskiej ekipy były najwolniejszymi w stawce i nie było mowy, aby Kubica podjął wyrównaną walkę z innymi zawodnikami. Później przeniósł się do Alfy Romeo, gdzie do dziś pełni rolę kierowcy testowego. Zarówno krakowianin jak i jego kibice nadal mają nadzieję, że zobaczą jeszcze Polaka wśród dwudziestu najlepszych zawodników na świecie.
Jak dotychczas marzenia te wydawały się bardzo odległe. Nadzieje dał jednak szef ekipy z Hinwil. Fred Vasseur w rozmowie z motorsport-magazine.com przyznał, że Kubica jest jednym z kandydatów do miejsca w bolidzie wyścigowym Alfy Romeo. - Tak, jest kandydatem. Jego feedback jest zawsze dobry, jest częścią zespołu. Zobaczymy, co się stanie, będzie miał jeszcze kilka pierwszych treningów w tym roku - wyznał Vasseur.
Tyle siatkarze zarobili za srebro Ligi Narodów. Przy premiach Polaków za Euro to MARNE OCHŁAPY
Rzecz jasna szwajcarska ekipa będzie musiała dobrze przemyśleć swój wybór, bo gra toczy się o wielkie pieniądze, które dla zespołu kierowcy mogą wywalczyć na torze. Decyzje o obsadzie teamu zostaną podjęte najprawdopodobniej pod koniec obecnego roku. Vasseur przyznał jednocześnie, że jako szef zespołu ma na oku również innych kierowców. Mimo wszystko nadzieja na występy Kubicy znów wraca.