„Super Express”: - Polska odpadła z EURO po horrorze ze Szwecją. Jak pan ocenia ten występ?
Włodzimierz Lubański (74 l., były napastnik reprezentacji Polski i Górnika Zabrze): - Uważam, że ze Szwecją rozegraliśmy najlepszy mecz. Wielka szkoda, że przegraliśmy. Graliśmy z zaangażowaniem, zacięciem, ale to nie wystarczyło, żeby pokonać Szwedów. Tak to czasami bywa w piłce. Jednak samą postawą trudno nie być zadowolonym, bo chłopcy zrobili wszystko co w ich mocy, żeby sprostać przeciwnikowi. Nawet w pewnych momentach byli lepszym zespołem. Wiemy jaka była euforia po remisie z Hiszpanią. Były wielkie nadzieje, że kadra będzie grała dalej. Ale wszyscy przestrzegaliśmy i mówiliśmy, żeby uważać na Szwedów, że nie będzie z nimi łatwo.
- Co pan czuje po występie kadry na mistrzostwach: zawód, rozgoryczenie?
- Zawód. Na EURO startuje się po to, aby coś osiągnąć. Naszym celem było wyjście z grupy. To był plan minimum. To było takie zasłanianie się. Trzeba być super przygotowanym. Trudno powiedzieć jaki wpływ miała pandemia na to, że nie wszyscy byli w pełni formy, ze nie wszystko wyglądało tak jak należy. Ze Szwecją zagraliśmy najlepiej, a skończyło się tak, że przegraliśmy i odpadliśmy z turnieju. Niestety, kolejny raz nie udały się naszej kadrze mistrzostwa. Trzeba sobie wytyczyć nowe cele i postawić poprzeczkę wyżej, żeby nie tylko zadowolić kibiców, ale i siebie. Wyobrażam sobie, że każdy z reprezentantów na EURO chciałby osiągnąć coś więcej niż tylko uczestnictwo w turnieju czy wyjście z grupy.
Andrzej Niedzielan dla "SE": Zasłużyliśmy tylko na to, by pojechać do domu. Euro 2020
- Co pana denerwowało w grze Polaków?
- W pewnym momencie nie byliśmy w stanie przeskoczyć pewnego poziomu, który spowodowałby, że przeszlibyśmy dalej. Myślałem, że będziemy dłużej grali na EURO. Nie wiem, co się stało się w meczu ze Słowacją, bo to była wpadka, która nie powinna się absolutnie zdarzyć. Wszyscy mówili przed imprezą, że Słowacja to najsłabszy zespół, a okazało się, że narobiła nam najwięcej bałaganu. Zwracałem uwagę, że trzeba być przygotowanym na starcie z nimi, aby myśleć o korzystnym wyniku.
- Robert Lewandowski po meczu ze Szwecją mówił, że zespół za późno podejmował ryzyko. Zgadza się pan z tym?
- To jedno, ale podkreślał także to, że zabrakło nam umiejętności. Szkoda Roberta, bo rozegrał dobry mecz, jeden z lepszych w reprezentacji. Był aktywny, ciągnął za sobą zespół, jak na lidera i kapitana przystało. Strzelił piękne gole. Może ma rację, że w pewnym momencie brakuje umiejętności. Wygranie pojedynku, doprowadzenie do sytuacji bramkowej, szybsze odebranie piłki rywalowi to elementy, które mają wpływ.
- Po turnieju przychodzi czas rozliczeń. Kibice wzięli na cel Grzegorza Krychowiaka. Słusznie?
- Wpływ na jego ocenę ma czerwona kartka. Ale on to robił w interesie zespołu. Nadepnął rywala w walce, ale ambicja i zaangażowanie było u niego jak u innych kolegów. Podkreślam: przegrywa i wygrywa zespół. Nie można winy zwalać na jednego czy drugiego piłkarza. Zdarzają się sytuacje, że napastnik przestrzeli w dobrej sytuacji.
- Tak jak Robert Lewandowski w pierwszej połowie, gdy z bliska nie strzelił gola.
- To była trudna sytuacja do wykończenia. Podchodził do drugiej główki w momencie, gdy piłka była bardzo wysoko. Trudno było ją skierować na tym samym poziomie jak wyskakiwał. Była za wysoko dla niego. Można tak mówić, gdyby, gdyby, gdyby. Przegrał zespół. Mecz ze Szwecją pokazał, że jest potencjał, że można było dłużej pograć na mistrzostwach. Będą głosy o zmianie pokoleniowej. Nowi zawodnicy muszą wejść i odświeżyć zespół. Lewandowski pokazał, że nie boi się gry na najwyższym poziomie.
- Największym odkryciem w naszej kadrze był Kacper Kozłowski, który jest najmłodszym graczem w historii Euro i o którego pytają coraz lepsze kluby.
- Kiedyś mówiono dużo o Bartku Kapustce, który pokazał się na EURO 2016. Został sprzedany za kilka milionów euro i się zagubił, a teraz jest w Ekstraklasie. Trzeba podchodzić spokojnie. Kozłowski to młody chłopak. Dopiero co zadebiutował w reprezentacji. Potrzeba czasu, aby ustabilizował grę na poziomie kadry. To kwestia czasu, czy na tym poziomie będzie w stanie potwierdzać i poprawiać formę. To utalentowany chłopak, ale dajmy mu szansę na to, aby dojrzał do poziomu, który będzie zadowalał jego i kibiców przez lata. Mamy teoretycznie piłkarzy, który powinni pograć w kadrze jak Kamil Jóźwiak czy Przemek Płacheta.
Wielka bitwa gigantów na Euro 2020. Cristiano Ronaldo kontra Romelu Lukaku
- Pod batutą trenera Paulo Sousy w ośmiu meczach zespół wygrał tylko raz. Problem jest gra w obronie, gdzie tracimy dużo goli.
- Wyniki nie są takie, jakby każdy oczekiwał. Trenera rozlicza się po tym jak zespół gra. Po słabym meczu ze Słowacją nastąpiło zdenerwowanie i odbicie z Hiszpanią. Uważam, ze to było dobre zachowanie zawodników. Świadczyło to o tym, że mają zaufanie do trenera. Gdyby z Hiszpanią była kolejna wpadka, to wtedy można byłoby się zastanawiać co się dzieje na linii trener - piłkarze, czy ta współpraca nie jest między nimi zachwiana. Ze Szwedami zostawili dużo serca. Wszyscy chcieli, pomagali sobie, była solidarność. Szwedzi w 2021 roku nie stracili gola, a my strzeliliśmy im dwa. Były elementy budujące, jak akcja po której Robert Lewandowski zdobył pierwszą bramkę. To pokazało, że jest potencjał w drużynie.
- Pana kolega z reprezentacji Polski Jan Tomaszewski apeluje, żeby trener Paulo Sousa podał się do dymisji. Prezes PZPN Zbigniew Boniek broni Portugalczyka. Mówi, że ma kontrakt do końca eliminacji MŚ 2022 i nie zwolni Portugalczyka. Za jakim jest pan rozwiązaniem?
- Jeszcze raz podkreślam: gdyby był zgrzyt między trenerem a zespołem to piłkarze nie graliby tak z Hiszpanią i Szwecją. Pokazali, że chcieli zrealizować to co nakreślił im Paulo Sousa. To bardzo ważna kwestia. Były plany, założenia i zawodnicy odpowiedzieli pełnym sercem. Tak częste zmienianie trenerów nie zbyt dobrze wpływa na zespół. Rozumiem „Tomka”. Patrzy na wynik, a tego na EURO nie było. Trzeba spojrzeć jak to wyglądało, gdy Sousa przejął kadrę. Nie trzeba podejmować decyzji na hurra, bez przemyślenia i analizowania. Teraz nowe wyzwanie przed kadrą: eliminacje mistrzostw świata. Kibice są niezadowoleni, bo zespół wcześnie pożegnał się z finałami ME. Trudno dziwić się, że są zawiedzeni. Teraz nagle zmieniać selekcjonera? Powtórzę: nie jestem zwolennikiem takich szybkich i czasami nie przemyślanych decyzji.