Polski napastnik, w odróżnieniu od Piotra Zielińskiego, rozpoczął to spotkanie na ławce i pojawił się na nim już po zejściu pomocnika z boiska. Milik miał ponad kwadrans na zmianę sytuacji na boisku i dostał nawet jedną fenomenalną okazję. Niestety, nie trafił do pustej bramki!
W tym sezonie udało mu się strzelić trzynaście bramek, ale żadna z nich nie padła w europejskich pucharach. Niestety, po dzisiejszym meczu licznik nie ruszył do przodu, a sam zawodnik na pewno pluje sobie w brodę. Złość było widać tuż po nieudanej próbie, gdy Milik uderzył wściekle w murawę.
Mimo to, podopieczni Carlo Ancelottiego nie może narzekać na dzisiejszą grę swojego zespołu. Pewnie prowadzili grę, gładko pokonali swoich przeciwników i już mogą wyczekiwać kolejnych rywali w 1/8 finału Ligi Europy. O tym, kto będzie stał na ich drodze do finału przekonamy się w piątek.