Wisła zaczęła z animuszem, jakby chciała jak najszybciej odrobić straty. Cóż z tego, skoro między 28. a 35. minutą straciła trzy gole.
Wszystkie po koszmarnych błędach obrońców i bramkarza.
Gol Pawła Brożka w 56. minucie dał jeszcze cień nadziei wicemistrzom Polski. Do awansu potrzebowali wspaniałej gry i trzech goli. Zamiast tego po bezładnej kopaninie strzelili tylko jednego (w 88. minucie), wcześniej katastrofalnie marnując okazje.
Trener Kasperczak podczas meczu rwał włosy z głowy. Wiele wskazuje na to, że wkrótce będzie musiał sobie szukać nowej pracy.
To kolejna kompromitacja Wisły Kraków. Rok temu piłkarze "Białej Gwiazdy" odpadli z Ligi Mistrzów, przegrywając dwumecz z Levadią Tallin.