Zwycięzców nie powinno się sądzić, ale to nie był udany występ "Kolejorza". W zespole poznańskim zawiodła przede wszystkim druga linia z jej nominalnym liderem Semirem Stiliciem. Serb plątał się po boisku i po godzinie trener Jacek Zieliński zdecydował się go zmienić.
Chaotyczne ataki poznaniaków grzęzły z nieźle zorganizowanej obronie belgijskiej, napastnicy marnowali nieliczne okazje strzeleckie. W miarę upływu czasu widać było, że Club Brugge postanowił wywieźć z Wronek remis.
I pewnie zrealizowałby ten plan, gdyby nie desperacki atak w ostatniej chwili meczu i szczęśliwy strzał Peszki, po którym piłka wpadła do bramki.
Lech: Kasprzik - Gancarczyk, Arboleda, Bosacki, Bandrowski, Injac, Stilic (od 65. min Golik) Wilk (od 71. min Kikut), Lewandowski (od 90. min Mikołajczak), Peszko, Rengifo.
Club Brugge: Stijnen - Dirar (od 72. min Sonck), Simaeys, Geraerts, Odidja-Ofoe, Vargas (od 81. min Chavez), Klukowski, Akpala, Blondel, Vermeulen, Alcaraz.