- Nie napełniliście jeszcze swoich gardeł? - pytali retorycznie fani Bayernu Monachium włodarzy Anderlechtu Bruksela. Użyli niemieckiego powiedzenia, które mówi o ludziach, którym nigdy mało, by wyrazić swój sprzeciw wobec wysokich cen biletów, jakie zostały podyktowane przyjezdnym kibicom z Monachium. Każdy fan Bayernu, który chciał zobaczyć środowy mecz Ligi Mistrzów na żywo w Brukseli, musiał przeznaczyć na tę przyjemność aż 100 euro. Nic dziwnego, że Niemcy zgłosili protest.
Bayern Munich fans throw fake money on the pitch to protest Anderlecht's ticket prices pic.twitter.com/Iytmzp2Wyu
— HARDEYMORLAH™ (@Iam_donadex) November 23, 2017
- Czy wasza chciwość jest w końcu zaspokojona? - napisali już po angielsku monachijczycy na innym transparencie. Banery nie były jedyną formą protestu, na jaką zdobyli się fani mistrza Niemiec. W 18. minucie meczu rzut rożny mieli gospodarze, a fani Bayernu wykorzystali okazję i zasypali kawałek boiska banknotami i portfelami. Sędziowie natychmiast pozbierali rozrzucone przedmioty. Gotówka okazała się nieprawdziwa i miała tylko zwrócić uwagę na absurdalne ceny wejściówek na mecz Anderlecht - Bayern.
Na boisku lepsi okazali się piłkarze Bayernu, którzy pokonali Belgów 2:1. Bramkę zdobył tego wieczoru Robert Lewandowski, a asystę zaliczył Łukasz Teodorczyk. Napastnik gospodarzy powinien jednak poprawić swój dorobek o gola, bo miał w tym dniu sporo okazji bramkowych i przynajmniej jedna powinien wykorzystać.