Sobotni finał Ligi Mistrzów dostarczył mnóstwa emocji! Dość sensacyjnie w spotkaniu o trofeum znalazł się Liverpool. W Kijowie "The Reds" stanęli jednak przed wybitnie trudnym zadaniem. Mierzyli się bowiem z naszpikowanym gwiazdami Realem Madryt - zespołem zmotywowanym na śrubowanie kolejnych rekordów i stojącym przed szansą na trzecie z rzędu trofeum w elitarnych rozgrywkach klubowych. Mimo dzielnej postawy, Liverpool uległ "Królewskim". Duża w tym "zasługa" Lorisa Kariusa. Bramkarz z Anfield popełnił dwa karygodne błędy, dzięki którym "Los Blancos" wygrali 3:1. Plan Juergena Kloppa zaczął sypać się jednak znacznie wcześniej.
Jeszcze w pierwszej połowiem boisko musiał opuścić Mohamed Salah. Egipcjanin w minionym sezonie był największą gwiazdą Liverpoolu, a jego talent wręcz eksplodował. W finale starł się ostro z Sergio Ramosem. Ręce obu piłkarzy splotły się ze sobą, a pech chciał, że Salah upadł, przygnieciony dodatkowo przez rywala. Ciężko mówić o celowości, choć wielu kibiców uważa, że Ramos to boiskowy spryciarz i wykorzystał tę sytuację. Jedno jest pewne - zejście Salaha znacznie osłabiło siłę rażenia "The Reds".
Ciekawą teorię na temat kontuzji gwiazdy reprezentacji Egiptu wysnuł muzułmański kaznodzieja z Kuwejtu. Mubarak al-Bathali uważa, że to kara od Allaha. Wszystko przez to, że Mohamed Salah przed finałem Ligi Mistrzów nie przestrzegał ramadanu i spożywał posiłki w ciągu dnia. "Allah go ukarał" - napisał al-Bathali.