Brożek: Gorzej już być nie może

2009-07-16 8:43

- Myślę, że już gorszego meczu nie zagramy. Teraz może być już tylko lepiej - mówił po remisie 1:1 z Levadią Tallin Piotr Brożek, obrońca Wisły Kraków.

Wisła podejmowała Levadię w Sosnowcu i dała sobie strzelić gola w spotkaniu "u siebie", co przecież w pucharowej rywalizacji ma podwójne znaczenie.

 - Na rewanż pojedziemy z innym nastawieniem, z inną postawą na boisku - obiecuje Piotr Brożek. - To nie była taka gra, jakiej moglibyśmy sobie życzyć, choć stworzyliśmy sobie bodajże pięć albo sześć sytuacji. Były okazje sam na sam z bramkarzem, były dwie poprzeczki. Niestety skuteczność też szwankowała. Rywal miał jedną sytuację i ją wykorzystał. Na pewno jesteśmy zdenerwowani i zmobilizowani przed rewanżem i pojedziemy do Estonii z takim nastawieniem, żeby wygrać ten mecz.

Nominalny lewy obrońca był zmuszony przenieść się w 20. minucie meczu na prawą obronę, bo trener Skorża postanowił poważnie skorygować ustawienie drużyny w trakcie meczu. - Nie wiem, z czego wynikała ta zmiana. Trener po prostu powiedział mi żebym przeszedł na prawą obronę, a Juniora cofnął na lewą. Nie pytałem się czemu, tylko wykonałem polecenie - wzrusza ramionami "Pietia". - Wiadomo, że łatwiej mi się gra na lewej obronie, niż na prawej. Taka sytuacja się jednak zdarzyła i musiałem uszanować decyzję trenera.

O dziwo, najlepszym z wiślaków był tego dnia Andraz Kirm, piłkarz, dla którego mecz z Levadią był oficjalnym debiutem w krakowskiej drużynie. Nie przeszkadzało mu to wziąć odpowiedzialności za grę i być najaktywniejszym na boisku. - Andraz zagrał dziś dobry mecz, dobrze się wkomponował w drużynę. Był jednym z najlepszych w tym spotkaniu - przyznaje Brożek. - Szkoda jednak, że nie wykorzystał tej sytuacji z 32. minuty, gdy strzelił w poprzeczkę. Miał fajny debiut. Nam pozostaje wziąć się w garść i w Tallinie pokazać, na co nas stać. Praktycznie przez cały mecz to my dyktowaliśmy warunki. Levadia się tylko broniła i wychodziła z kontratakami. Wiary nam nie zabrakło, skoro graliśmy do końca i strzeliliśmy bramkę w 90 minucie - przekonuje Brożek.

Stadion przy ul. Reymonta w Krakowie jest w przebudowie. Z tego względu Wisła swoje spotkania musi rozgrywać w Sosnowcu.

- Na pewno to nie jest nasz stadion, gdzie jesteśmy przyzwyczajeni do tłumów ludzi i do znanej nam murawy. Ale to nie znaczy, że nie możemy w przyszłości w Sosnowcu wygrywać. Dziękujemy kibicom, że mimo wszystko stawili się w licznym gronie i szkoda, że trochę ich zawiedliśmy w tym meczu.

Najnowsze