Ekipa "The Citizens” wracała samolotem kilka godzin po meczu. Okazało się, że Dudley był trudniejszym rywalem niż drużyna z Lizbony na boisku. Siła wiatru nad Wyspami dochodziła do 150 km/godz., co uniemożliwiło lądowanie na lotnisku w Manchesterze. Piloci Boeinga 757 próbowali to zrobić, ale bez powodzenia. Maszyna z piłkarzami i całym sztabem na pokładzie zmieniła kierunek lotu do Liverpoolu i tam szczęśliwie zakończyła swoją niecodzienną podróż, w czasie której wszyscy najedli się dużo strachu. Próba lądowania w Manchesterze została zarejestrowana na filmie i opublikowana w mediach społecznościowych.
- Możemy potwierdzić, że samolot wiozący pierwszą drużynę do domu z Lizbony wylądował bezpiecznie w Liverpoolu, po tym jak silny wiatr wymusił zmianę kierunku lotu z Manchesteru – taką informację opublikował klub z Manchesteru po wylądowaniu samolotu w Liverpoolu. Orkan Dudley miał największą siłę nad Wysypami Brytyjskimi i przemieszczał się nad Bałtyk, a następnie dalej w kierunku Rosji. Ale w dalszym ciągu obejmuje on również inne kraje Europy. Na szczęście MC najbliższy mecz ligowy rozgrywa na swoim stadionie, w sobotę z Evertonem, i uniknie jakiejkolwiek podróży.
Ważne słowa byłego kadrowicza o Lewandowskim. Tak widzi jego przyszłość, nie ma wątpliwości