Gościom prowadzenie po niespełna kwadransie dał Gabriel Jesus. Nie brazylijski snajper „Kanonierów”, ale młodszy od niego o sześć lat Elye Wahi, młodzieżowy reprezentant Francji, był bohaterem potyczki na Stade Bollaert-Delelis. Jeszcze w pierwszej połowie po jego dograniu, stan meczu wyrównał Adrien Thomasson.
Po zmianie stron Wahi przechylił szalę rywalizacji na korzyść gospodarzy. To on wykańczał akcję, której jednym z bohaterów był Przemysław Frankowski. W swoim stylu pognał z piłką wzdłuż linii końcowej, a potem – przytomnie, po rzuceniu okiem w „szesnastkę” – doskonale obsłużył niepilnowanego partnera. Przy tak precyzyjnym dograniu, strzał do siatki był formalnością! Dla Frankowskiego, którego z wrześniowych meczów kadry wykluczył uraz przywodziciela – była to pierwsza w tym sezonie asysta, zarówno w grach na ligowej, jak i pucharowej arenie.
„Gratulacje dla Lens, to świetny zespół, bardzo dobrze zorganizowany. Zaskoczony grą gospodarzy? Nie ma mowy! Widziałem, co zrobili w zeszłym sezonie, mają świetnego trenera i świetnych zawodników. My mieliśmy cztery dobre okazje, ale w Lidze Mistrzów trzeba wiedzieć, jak strzelić gola” – Mikel Arteta, trener londyńczyków, był wyraźnie sfrustrowany pierwszą w sezonie porażką swej drużyny. W jego ekipie Jakub Kiwior cały mecz przesiedział na ławce.
Po dwóch kolejkach RC Lens jest liderem grupy B Ligi Mistrzów, mając na koncie 4 punkty.