Dudek wykrakał pudło Milika

i

Autor: EAST NEWS Dudek wykrakał pudło Milika

Jerzy Dudek przed hitem Ligi Mistrzów: Jeśli Lewy ma strzelić, niech to będzie gol honorowy

2019-02-19 1:38

Na Anfield Road dojdzie dziś do hitowego starcia 1/8 Ligi Mistrzów między Liverpoolem a Bayernem Monachium. Jerzy Dudek (46 l.), były gracz The Reds, nie ma nic przeciwko bramce Roberta Lewandowskiego (31 l.), ale ma nadzieję, że, jeśli już, to będzie to trafienie honorowe. – Może coś strzelić, ale na końcu awansować ma Liverpool! – mówi nam Dudek.

„Super Express”: - Szanse oceniasz pół na pół, czy któryś zespół ma przewagę?
Jerzy Dudek: - Jeśli chodzi o formacje na boisku, to przewagę ma Liverpool. Może tylko w pomocy delikatnie szala przechyla się na korzyść Bayernu. W bramce więcej pewności siebie ma teraz Alisson. Neuer to świetny bramkarz, jednak… Kontuzje wytrąciły go z rytmu, w tym momencie to nie ten sam Neuer co kilka lat temu. Obrona Liverpoolu spisuje się dobrze, a do defensywy Bayernu jest ostatnio dużo zastrzeżeń. Jeśli gracze The Reds mocno przycisną obronę Bayernu, to ci piłkarze mogą mieć bardzo duży kłopot z dobrym wyprowadzeniem piłki. No i atak.

- W ataku Bayern ma przecież Lewandowskiego.
- Tak. Lewy jest świetny, ale i tu, ogólnie, wyżej cenię potencjał Liverpoolu. Bo tercet Salah – Mane – Firmino to potężna siła ognia, większa niż ta, którą dysponują Bawarczycy. Nawet jeśli Salah nie strzela w tym momencie aż tyle goli co niedawno.

- Przed decydującym meczem fazy grupowej Ligi Mistrzów nakreśliliśmy w rozmowie dla „SE” scenariusz, że w starciu Liverpool – Napoli piłkę meczową ma Milik. Powiedziałeś wtedy, że chciałbyś, aby spudłował i tak się stało. Z Lewandowskim może być tak samo?
- Teraz wygląda to trochę inaczej, bo jest jeszcze rewanż w Monachium. A co do tamtej sytuacji. Wszyscy wiemy, że Arek ma czasem problem z wykorzystaniem okazji. Może gdyby to był Lewandowski czy Piątek w obecnej formie, to byłby gol. Z drugiej strony uczciwie trzeba powiedzieć, że tamta sytuacja była bardzo trudna. Alissonowi dopisało trochę szczęścia, a Milikowi trochę go zabrakło. Ja naszym piłkarzom zawsze życzę jak najlepiej, ale nie wtedy gdy grają z Liverpoolem. Nie mam nic przeciwko bramce Lewandowskiego, ale, jeśli już, niech to będzie gol honorowy. Bo awansu życzę Liverpoolowi. Co więcej, chciałbym, aby Liverpool już na rewanż jechał spokojny.

- Jaki wynik zagwarantowałby zatem ten spokój Liverpoolowi?
- Bayern ma taki potencjał, że stać go na gola na Anfield, może właśnie strzeli go Lewandowski. Bo Robert też potrzebuje takiej konfirmacji, gola w ważnym meczu dla Bayernu. W kadrze nie trafił od dość dawna, Liga Mistrzów natomiast to świetna okazja, żeby znów udowodnić swoją wielkość. Ale nawet jeśli Bayern trafi, to Liverpool moim zdaniem ma odpowiednie środki, żeby odpowiedzieć razy trzy. Nie wydaje mi się, aby w tym meczu padł remis. Niech więc będzie 3:1.
Jedna rzecz natomiast, muszę przyznać, mnie niepokoi jeśli chodzi o Liverpool. Ta długa przerwa. Oni nie grali ostatnio meczów, byli na mini zgrupowaniu w Marbelli… Nie mam pewności, czy nie stracą przez to koncentracji, czy będą w takim rytmie jak wcześniej. Wiadomo jak to jest, taki pobyt w ciepłym miejscu, łapie się słoneczko, ta koncentracja może gdzieś wtedy umknąć. Ale jeśli moi młodsi koledzy zdołają tego uniknąć, to mam głęboką wiarę, że wyeliminują Bayern.

- W Liverpoolu grałeś między innymi z Didi Hamannem, który ostatnio bardzo krytykuje Lewandowskiego. O co mu chodzi?
- Nie wiem, wcześniej mówił dobrze o Lewandowskim. Uważam, że przesadził z krytyką Roberta. Wprawdzie Hamann mieszka w Monachium, jest bliżej klubu niż ja, więc może wie coś więcej, ale nie sądzę, aby miał rację w tym co mówi.

- Do bramek Lewandowskiego jesteśmy przyzwyczajeni, ale to co wyczynia Piątek…
- Wspaniała sprawa. Milan to dla mnie od zawsze ścisła czołówka światowego futbolu i pięknie, że Polak przywraca mu teraz blask. Zwłaszcza, że przecież żywa jest tam legenda Andrija Szewczenki, chłopaka z naszej części Europy. Jest więc taka fajna ścieżka wydeptana przez Szewę. I mam nadzieję, że Piątek nią pójdzie.

Najnowsze