28 maja bieżącego roku, na San Siro w Mediolanie Real Madryt remisuje 1:1 z Atletico w finale Ligi Mistrzów. Mija doliczony czas drugiej połowy, a sędzia gwizdkiem zarządza dogrywkę. Po twarzach piłkarzy widać nie tylko zmęczenie, ale też rezygnację, że przed nimi jeszcze kolejne 30 minut wyczerpującej walki o najcenniejsze trofeum w europejskiej piłce. A cierpią nie tylko oni, bo też kibice, którzy muszą oglądać słaniających się na nogach piłkarzy, którzy za wszelką cenę próbują wytrwać do rzutów karnych.
A to tylko jeden z wielu przykładów, gdzie dogrywka nie przynosi rozstrzygnięcia, a zawodnicy chcą ją jedynie przetrwać. Podczas zjazdu trenerów najlepszych klubów Starego Kontynentu w Nyonie problem ten zauważyli sami szkoleniowcy, którzy proponują drobne zmiany w regulaminie Ligi Mistrzów. Mają one wpłynąć na wzrost atrakcyjności poszczególnych spotkań, a tym samym całych rozgrywek.
Chodzi mianowicie o całkowitą likwidację dogrywek. Wówczas po 90 minutach meczu w przypadku remisu o zwycięstwie decydowałyby rzuty karne. UEFA tej propozycji nie odrzuca - Pewne jest, że zawodnicy rozgrywają we współczesnym futbolu zbyt wiele spotkań i trzeba sobie zadać pytanie, czy dogrywki mają jakikolwiek sens. Niektórzy trenerzy optują za tym, by od razu rozgrywać rzuty karne. Pojawiły się jednak opinie, że takie rozwiązanie dawałoby małą przewagę zespołom skupiającym się na defensywie - przyznał Przewodniczący Komitetu Technicznego UEFA Ionut Lupescu.
W Lidze Mistrzów od sezonu 2018/2019 nastąpią niemałe zmiany, bo cztery najlepsze ligi - w tej chwili hiszpańska, niemiecka, angielska i włoska - będą miały po cztery pewne miejsca w fazie grupowej rozgrywek. To oznacza, że trudniejsza ścieżka do awansu czeka reprezentantów słabszych lig. Niewykluczone jednak, że to dopiero początek ewolucji regulaminu Champions League, a kolejnym jej etapem będzie właśnie likwidacja dogrywek.