O tym, że z koronawirusem w kontekscie piłki nożnej nie ma żartów, fani we Włoszech mogli przekonać się już w ubiegły weekend. Aż cztery z dziesięciu zaplanowanych meczów kolejki Serie A przełożono na nieokreślony jeszcze termin. A to nie wszystko - niektóre pojedynki nadchodzącej serii gier zostaną rozegrane za zamkniętymi drzwiami, w tym m.in. taki hit jak Juventus - Inter. Kibice nie zobaczą na żywo również starcia "Nerazzurrich" z Łudogorcem Razgrad w Lidze Europy.
Problem dotyczy w dużej mierze Lombardii, a więc regionu, do którego należy Bergamo. Przed tygodniem Atalanta ograła na San Siro w Mediolanie aż 4:1 ekipę Valencii i znajduje się na doskonałej drodze do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale tego historycznego dla klubu wydarzenia mogą w Hiszpanii nie zobaczyć kibica "La Dea". Wszystko przez zagrożenie rozprzestrzenianiem się koronawirusa i staraniem "Nietoperzy", aby fani z Włoch nie mogli polecieć do Hiszpanii na mecz.
Na oficjalną decyzję w tej sprawie będzie trzeba nieco poczekać, ale można przypuszczać, że UEFA poprze Valencię w jej postulacie. Trudno bowiem zignorować fakt, że przy okazji pojedynku w Mediolanie koronawirusem zaraził się jeden z obecnych na stadionie kibiców. Później wykryto ten sam problem również w organiźmie dziennikarza, który pracował na mediolańskim obiekcie własnie przy okazji starcia ekip z Włoch i Hiszpanii.