"Super Express": - Tej jakości jednak w pierwszej połowie meczu z Molde zupełnie nie było widać. Co się z wami wtedy stało?
Dominik Furman: - Nie wiem, czy to stres i trema, może coś innego. Ale faktem jest, że zagraliśmy tę pierwszą połowę wszyscy bardzo słabo. Indywidualnych błędów było tak dużo, że wynik w stosunku do tego, co zaprezentowaliśmy przed przerwą, był naprawdę korzystny.
- Trener Norwegów Ole Gunnar Solskjaer powiedział, że rezultat jest dla nich zły, ale jeśli w Warszawie zagracie tak jak pierwsze 45 minut w Molde, to będzie spokojny o awans.
- Jestem przekonany, że drugi raz tak jak wtedy nie zagramy. To nie był nasz normalny poziom, jesteśmy dobrą drużyną i tych samych błędów nie popełnimy.
- Jaki rezultat typujesz?
- 3:0 albo 4:0. No, nie, żartuję. Tak łatwo pewnie nie będzie. Bardzo bym chciał, żebyśmy szybko strzelili im bramkę. Wtedy poczulibyśmy się pewnie. Jednak musimy być skoncentrowani i gotowi na każdy scenariusz. Po meczu w Norwegii wiemy, czego się po rywalach spodziewać, ale oni też poznali nas dobrze. To jednak za nami będą stali wspaniali kibice i myślę, że głośnym dopingiem poniosą nas do zwycięstwa.
- Trener Jan Urban powiedział, że rewanż z Molde to mecz sezonu. Zgadzasz się?
- Nie do końca. Ten mecz na pewno jest bardzo ważny, bo jeśli awansujemy, będziemy już co najmniej w fazie grupowej Ligi Europy, a to nasz cel minimum. Mam jednak nadzieję, że jeszcze ważniejsze będą spotkania w IV rundzie eliminacji, a potem w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
- Na poniedziałkowym treningu bardzo długo trenowaliście rzuty karne. Nastawiacie się na dramatyczny konkurs "jedenastek"?
- Wolelibyśmy tego uniknąć, ale musimy być gotowi i na taki scenariusz. Jeśli będzie trzeba, podejdę do piłki i na pewno noga mi nie zadrży.
Nie przegap!
III runda eliminacji do LM, Legia - Molde
Dziś godz 20.45 w TVP 1