"Super Express": - Po odejściu Artura Jędrzejczyka na prawej obronie walczysz o miejsce w pierwszej jedenastce z Łukaszem Broziem. W meczu z Jagiellonią spisałeś się świetnie...
Bartosz Bereszyński: - Rywalizacja z Łukaszem trwa już od dłuższego czasu. Legia zawsze miała mocną prawą obronę. Nie wiem, czy jednym występem dałem trenerowi coś do myślenia. Wyjdę na najbliższy trening i pokażę, że warto na mnie postawić.
- Prezes Leśnodorski mówił nam, że w szczytowej formie Legia będzie w połowie sierpnia, w czwartej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Zatem w jakiej formie jesteście teraz?
- Nie powiem, że gramy na 60 procent mocy. Ja już dziś czuję się dobrze, z Jagą zagrałem na 100 procent.
- Co po pierwszym meczu wiecie o Zrinjskim?
- Mają szybkich, kreatywnych zawodników na skrzydłach. Na pewno nie wolno ich lekceważyć. Zresztą przestrzegali mnie przed tym znajomi ze środowiska piłkarskiego, którzy mieszkają w Bośni.
- Ale jeśli stworzycie choćby połowę sytuacji, które wypracowaliście sobie z Jagiellonią, to awansujecie bez problemów.
- Na razie mamy wynik 1:1. Nie wiadomo, jak potoczy się rewanż. Wolałbym mieć jedną sytuację i strzelić na 1:0, niż mieć siedem i po każdej łapać się za głowę.
- W klubie dojdzie do trzęsienia ziemi, jeśli, odpukać, odpadniecie we wtorek z Ligi Mistrzów?
- Nikt z nas takiej opcji nawet nie dopuszcza do głowy!