Dwa tygodnie temu skazywany na pożarcie Tottenham udowodnił, że niezależnie od wyników osiąganych w Premier League w Lidze Mistrzów może jak równy z równym rywalizować z najlepszymi. Po bardzo interesującym meczu zremisował na Santiago Bernabeu z Real Madryt 1:1 i przed rewanżem na Wembley było wiadomo, że ewentualny zwycięzca tego drugiego starcia będzie miał wielkie szanse na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca w grupie.
Przed czwartą kolejką liderem był Tottenham, który miał jednak tyle samo punktów, co Real. Dlatego też rywalizacja tych drużyn w Londynie urastała do rangi kluczowego. I Podopieczni Mauricio Pochettino pokazali, że mogą być jednym z największych zaskoczeń tegorocznej edycji Champions League. Tych pozytywnych. Już od pierwszego gwizdka widać było po nich, że są niezwykłe naładowani. Biegali dużo szybciej i więcej niż ich rywale, byli bardzo dobrze ustawieni w defensywie, a przy tym skuteczni w przodzie. No i mieli też nieco szczęścia. Bo kilka razy właśnie dzięki niemu udało się uniknąć stracenia bramki.
Znakomite spotkanie rozgrywał Dele Alli, dla którego był to pierwszy mecz w Lidze Mistrzów 2017/2018. Anglik pauzował trzy kolejki za przewinienie, jakiego dopuścił się jeszcze w poprzednim sezonie, ale gdy już wrócił, to dał się zapamiętać wszystkim kibicom Tottenhamu. Po raz pierwszy do siatki Realu trafił w 27. minucie, kiedy to wykorzystał podanie Kierana Trippiera. Powtórki pokazały, że prawy obrońca "Kogutów" był na spalonym, ale sędzia liniowy tego nie zauważył i bramka została uznana. Dla Alliego to było jednak wciąż mało. Po przerwie przeprowadził kapitalną akcję, w której dwa razy ograł jak dziecko Casemiro. Po chwili uderzył z dystansu, a piłka odbiła się jeszcze od Sergio Ramosa myląc zupełnie Kiko Casillę.
Ale Tottenham nie zamierzał się zatrzymywać. Chciał znokautować Real, by ten nie zdołał się już podnieść. Trzecia bramka padła niedługo po drugiej - kontrę gospodarzy wyprowadził Alli, odnalazł Harry'ego Kane'a, który w tym meczu nie strzelał goli, ale napracował się co nie miara. I chwilę później zaliczył asystę przy trafieniu Christiana Eriksena.
To już był pogrom. Szczególnie, że naprzeciw Tottenhamu stawał obrońca tytułu. Ale "Koguty" wciąż chciały więcej. Na ich nieszczęście Alli nie przystawił dobrze głowy do dośrodkowania jednego z kolegów, bo mógłby doprowadzić do wyjątkowego i historycznego wyniku. Po chwili honorowego gola zdobył Cristiano Ronaldo, ale "Królewskich" nie było stać na więcej. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla ekipy Mauricio Pochettino, a to oznacza, że na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej Ligi Mistrzów są liderem swojej tabeli z przewagą trzech punktów nad "Królewskimi". I znacznie przybliżyli się do awansu do 1/8 finału z pierwszego miejsca.
TOTTENHAM - REAL MADRYT 3:1 (1:0)
Bramki: Dele Alli 27, 56, Christian Eriksen 65 - Cristiano Ronaldo 81
Żółte kartki: Moussa Dembele - Sergio Ramos
Tottenham: Lloris - Alderweireld (24. Sissoko), Sanchez, Vertonghen - Trippier, Eriksen, Winks (65. Dembele), Dier, Davies - Kane (79. Llorente), Alli
Real: Casilla - Hakimi, Ramos, Nacho, Marcelo - Kroos, Casemiro, Modrić (81. Hernandez) - Ronaldo, Benzema (74. Mayoral), Isco (74. Asensio)
Szok! Były rzecznik Legii Warszawa podejrzany o morderstwo partnerki
Ci sportowcy zmarli w minionym roku [ZDJĘCIA]
Wsadził mu palec w pupę! ZOBACZ nietypową radość z gola piłkarzy