O tym, że praca sędziego piłkarskiego w najważniejszych meczach piłkarskich na świecie nie jest usłana różami, Szymon Marciniak mógł przekonywać się już wielokrotnie - również przed rewanżowym meczem półfinałowym Realu Madryt z Bayernem Monachium, kiedy to fani "Królewskich" zaczęli kierować w jego stronę paskudne pomówienia. Waga meczu na Estadio Santiago Bernabeu sprawiła, że piłkarzom i trenerom trudno było utrzymać nerwy na wodzy, czego doskonałym przykładem jest Thomas Tuchel. Po zakończonym spotkaniu i porażce z Realem w dwumeczu 4:3, szkoleniowiec niemieckiej ekipy nie gryzł się w język i mocno wypowiedział się o pracy polskich sędziów.
W ostatnich minutach Bayern Monachium rzucił wszystkich swoich zawodników do odrabiania strat i jedna z ostatnich okazji "Bawarczyków" wzbudziła spore kontrowersje. W chwili podania - zdaniem sędziów - jeden z zawodników jednak był na pozycji spalonej, przez co sędzia liniowy od razu podniósł chorągiewkę, a Szymon Marciniak natychmiast zakończył akcję gwizdkiem, zamiast poczekać na rozwój wydarzeń i ewentualnie skorzystać później z VAR-u. To nie spodobało się Tuchelowi, który wprost skrytykował polskich sędziów.
- To była katastrofa. Absolutna katastrofa i oczywiste naruszenie zasad! Taka akcja musi być kontynuowana. Pierwszy błąd popełnił sędzia liniowy, drugi sędzia główny- grzmiał po spotkaniu trener Bayernu Monachium. W finale Ligi Mistrzów spotkają się Real Madryt i Borussia Dortmund. Spotkanie odbędzie się 1 czerwca na londyńskim Wembley.