W grze o najbardziej prestiżowe trofeum w klubowej piłce pozostały tylko 4 zespoły. Po raz kolejny to przedstawiciele z Hiszpanii i Anglii okazali się najmocniejsi. Wiadomo już, że któryś z klubów z tych krajów wygra Ligę Mistrzów, a prawdziwym zalążkiem hiszpańsko-angielskiej rywalizacji był ćwierćfinał pomiędzy mistrzami tych krajów. W pierwszym meczu Manchester City dominował, ale miał problemy z przebiciem się przez mur Atletico Madryt. Ostatecznie wywalczył skromną zaliczkę 1:0, jednak przed rewanżem na Wanda Metropolitano nie mógł być pewny swego. Podopieczni Diego Simeone słyną z nieustępliwości i udowodnili to w środę. Zażarcie walczyli o co najmniej dogrywkę, ale remis 0:0 oznaczał awans angielskiego zespołu. Hiszpanie byli sfrustrowani i nie utrzymali nerwów na wodzy, co poskutkowało ogromną awanturą.
Wielka burda w meczu Atletico - Manchester. Dantejskie sceny. Znamy półfinalistów Ligi Mistrzów
W galerii poniżej zobaczysz zadymę z meczu Atletico - Manchester City:
Dogrywka w szatni
W końcówce atmosfera była już tak napięta, że ostry faul Felipe na Philu Fodenie rozpętał burzę. Sędzia pokazał obrońcy "Los Colchoneros" czerwoną kartkę, ale to nie wystarczyło. Piłkarze obu drużyn skoczyli sobie do gardeł, wobec czego pokazano także kilka żółtych kartek. Ostatecznie sędziowie uspokoili sytuację i mecz został dokończony, ale emocje nie opadły. W tunelu doszło do swoistej dogrywki!
Trener FC Barcelona dostał pytanie o Lewandowskiego. Wymowna reakcja, te słowa mówią wszystko
Kamery telewizyjne nagrały całe zajście. Piłkarze zmierzali do szatni, ale w dalszym ciągu mieli do siebie ogromne pretensje. Stefan Savić głośno krzyczał w kierunku Jacka Grealisha, ale prawdziwe napięcie wprowadził Sime Vrsaljko. Chorwacki obrońca "Atleti" rzucił czymś w kierunku przedstawicieli City i był tak nabuzowany, że musieli go trzymać koledzy. Kilkukrotnie starał się im wyrwać i pokazywał, że jest gotowy do rękoczynów. Sytuacja była napięta, ale na nagraniu widać, że pomiędzy zawodników wkroczyli funkcjonariusze hiszpańskiej policy, którzy ostudzili gorące głowy. Tym samym awantura nie przerodziła się w coś gorszego, a piłkarze City mogli świętować awans.