Cristiano Ronaldo zamienił wtorkowy wieczór w magiczny dla fanów Juventusu Turyn. Drużyna Portugalczyka musiała odrabiać stratę z porażki 0:2 w pierwszym spotkaniu przeciwko Atletico Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wielu kibiców "Starej Damy" wątpiło w awans swojej ukochanej ekipy. Krytykowany ostatnio CR7 za to, że nie daje zespołowi tyle, ile na przykład w Realu Madryt, przywrócił wspierającym Juve nadzieję. W 48. minucie strzelił swojego drugiego gola i straty z rywalizacji na Wanda Metropolitano zostały odrobione. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wykorzystał rzut karny i zapewnił awans do dalszych gier turyńczykom, dzięki wygranej 3:0.
Cristiano Ronaldo nie byłby jednak sobą, gdyby nie dopuścił się pewnej prowokacji. Po końcowym gwizdku, opętanym szałem radości, wykonał niecodzienny gest. Gwiazdor Juve... złapał się za krocze. Kibice i eksperci szybko odnieśli tę sytuację do cieszynki Diego Simeone. Argentyński trener Atletico dopuścił się bowiem podobnego gestu podczas pierwszego spotkania dwumeczu z Włochami.
- Przyznaję, że nie był to ładny gest, ale poczułem, że muszę to zrobić. Zrobiłem to już kiedyś jako piłkarz Lazio i teraz to powtórzyłem, by pokazać naszym kibicom, że mamy jaja. Mogę tylko przeprosić, jeśli ktoś poczuł się urażony. To nie był gest skierowany do przeciwników. Skierowałem go do naszych kibiców - tłumaczył się po pierwszym meczu Simeone.