Brożek: Przywiozę gola na pamiątkę

2009-07-22 9:16

Spokojnie, wygramy z tą Levadią. Nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że możemy odpaść po dwumeczu z Estończykami - zapewnia kibiców Paweł Brożek (26 l.). Po remisie 1:1 w pierwszym spotkaniu, Wisła jest o krok od katastrofy. Dziś okaże się, czy mistrzom Polski uda się uniknąć kompromitacji.

Po reformie eliminacji do Ligi Mistrzów wydawało się, że droga Wisły do piłkarskiego raju będzie łatwa jak nigdy. Dlatego jeśli dziś w Tallinie nie wywalczą awansu, to będą ostatnimi frajerami!

- Nie da się ukryć, że w Sosnowcu zagraliśmy bardzo słabo, nie tego się spodziewaliśmy. Ale nie róbmy tragedii! - apeluje Brożek. - Gorzej już zagrać się nie da. Teraz może być tylko lepiej. A skoro wtedy udało się zremisować, to innego scenariusza niż nasze zwycięstwo w rewanżu w ogóle nie biorę pod uwagę. Jesteśmy lepsi. Trzeba tylko to udowodnić.

W pierwszym spotkaniu z Levadią Brożek był starannie pilnowany przez estońskich obrońców. A kiedy w końcu doczekał się okazji bramkowych, to je zmarnował. Wreszcie zrehabilitował się asystą przy wyrównującym golu. Po dwukrotnym królu strzelców Ekstraklasy spodziewaliśmy się dużo więcej.

- Pracowaliśmy bardzo ciężko w okresie przygotowawczym. Przygotowywaliśmy się pod kątem całego półrocza, a nie tylko dwumeczu z Levadią - tłumaczy przyczyny gorszej formy Brożek. - Ale z dnia na dzień, z treningu na treningu, jesteśmy w coraz lepszej dyspozycji.

W Sosnowcu snajpera Wisły przyćmił Nikita Andriejew. Rosyjski napastnik Levadii ośmieszył defensywę "Białej Gwiazdy".

- Zasłużył na pochwały. To dobry chłopak, strzelił nam bramkę i pokazał, że potrafi dobrze grać - docenia Rosjanina Brożek. - Umie się zastawić, przetrzymać piłkę. Mimo to nie miał zbyt wielu okazji, żeby pokazać wszystko, co potrafi, bo Levadia prawie cały czas się broniła. Zobaczymy, jak Andriejew zagra w rewanżu. Mam nadzieję, że Estończycy nie będą tak kurczowo trzymać się własnej bramki, jak w Sosnowcu.

Od wczoraj wiślacy są już w Tallinie. Polecieli tam samolotem. Stać ich na to, w przeciwieństwie do rywali, którzy z Estonii do Krakowa jechali dwa dni autokarem...

- W Tallinie bylem już kilka razy i mam sporo pamiątek. Ale jednej mi brakuje. Chcę przywieźć z Estonii gola. Z przyjemnością strzelę bramkę, która da nam awans - uśmiecha się Brożek.

Co Wisła straci w przypadku wyeliminowania przez Levadię:

1. Natychmiastowa dymisja trenera Macieja Skorży
2. Zakończenie rywalizacji w pucharach, bo przegrywający w drugiej rundzie eliminacji LM nie przechodzi do Ligi Europejskiej
3. Strata szansy na zarobienie dużych pieniędzy: za awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej klub dostałby 1,5 mln euro, a za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów aż 7 mln euro
4. Bardzo prawdopodobne odejście Pawła Brożka, który został w Wiśle tylko dlatego, że liczy na grę w Lidze Mistrzów
5. Zero wzmocnień. Jeśli Wisła polegnie z Levadią, to Bogusław Cupiał zakręci kurek z pieniędzmi.

Najnowsze