Hiszpański dziennik "El Mundo Deportivo" podał, że w 2010 roku, gdy "Lewy" grał jeszcze w Lechu Poznań, zachwycony jego umiejętnościami był ówczesny trener "Kolejorza", czyli Jose Mari Bakero. Jako były zawodnik Barcelony Hiszpan polecił klubowi z Camp Nou polskiego snajpera. Zgłosił się do Txikiego Begristaina i Andoniego Zubizarrety i stwierdził, że cena tego transferu nie przekroczy 4 mln euro. Działacze nie skorzystali jednak z rady trenera Lecha, a teraz mogą tego żałować.
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski: Nie boję się gry w masce
Ostatecznie więc Lewandowski do Barcelony nie trafił, ale w tym samym roku przeniósł się do Borussii Dortmund. Dziś gra w Bayernie Monachium i jeżeli w trakcie półfinałów Ligi Mistrzów pogrąży swoimi golami "Dumę Katalonii", to szefowie tego klubu będą mogli sobie pluć w brodę, że przed laty nie sprowadzili Polaka.
Co ciekawe "Barca" nie jest jedynym hiszpańskim klubem, który nie był zainteresowany usługami "Lewego". "El Mundo Deportivo" podało, że niedługo po przenosinach ze Znicza Pruszków do Lecha Poznań menedżer zawodnika oferował go Sportingowi Gijon, który był świeżo upieczonym beniaminkiem hiszpańskiej ekstraklasy. Tam jednak też nie poznali się na talencie Polaka i nie zdecydowali się na transfer.