Prażanie trafili do najgorszej grupy z możliwych. Tuż po losowaniu jasnym stało się, że Slavii będzie niebywale ciężko wywalczyć awans choćby do Ligi Europy, bo rywalizacje z Interem Mediolan, Borussią Dortmund i FC Barceloną należą do jednych z najtrudniejszych w Lidze Mistrzów. Nie pierwszy jednak raz "dostarczyciel punktów" zamienia się w Robin Hooda i odbiera punkty bogatszym.
W pierwszej kolejce Slavia niespodziewanie zremisowała z Interem na San Siro. Jeszcze większa sensacja miała miejsce we wtorek. Czeski zespół na Camp Nou, jak równy z równym walczył z FC Barceloną. Niesamowite rzeczy w bramce wyczyniał Ondrej Kolar broniąc raz po raz strzały gospodarzy. Sporo pracy miał również Marc-Andre ter Stegen, co było większym zaskoczeniem.
Duma Katalonii nie potrafiła złamać defensywy rywali i na Camp Nou padł bezbramkowy remis. A taki wynik na stadionie w Barcelonie jest bardzo rzadki. Świadczy o tym jedna statystyka. Mianowicie Blaugrana nie strzeliła bramki w domowym meczu pierwszy raz od 632 dni. Ponadto w ostatnich pięciu latach taka sytuacja zdarzyła się zaledwie pięć razy. Pokazuje to jedynie, jak wielką sensację sprawiła Slavia.
Polecany artykuł: