Zanim piłkarze Realu Madryt po raz piętnasty w historii klubu wznieśli puchar Ligi Mistrzów, a kibice hiszpańskiej ekipy rozpoczęli fetę, oczy całego piłkarskiego świata zwrócone były na to, co działo się na legendarnym Wembley. Krótko, bo zaledwie kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu gry, sędzia Slavko Vinčić musiał przerwać mecz po tym, jak na murawie pojawili się nieproszeni goście w postaci kibiców, którzy zakłócili wielki finał. Angielskie media postanowiły przyjrzeć się sprawie po tym, jak zwrócono uwagę na koszulkę jednego z mężczyzn. Okazuje się, że nie był to tylko głupi wybryk, ale pośrednia reklama jednego z białoruskich patostreamerów, który zaoferował ogromne pieniądze temu, który jako pierwszy wbiegnie na murawę podczas wielkiego finału w koszulce z jego pseudonimem.
Okazuje się, że patostreamer znany jako "Mellstroy", prowadzący swoje transmisje na platformie "Kick" miał zaoferować aż 350 tysięcy dolarów za wbiegnięcie na murawę Wembley Stadium podczas meczu finałowego Ligi Mistrzów. W ten sposób Białorusin pośrednio chciał zrobić sobie największą możliwą reklamę. 350 tysięcy dolarów to obecnie niecałe 1,4 mln złotych.
Andrey "Mellstroy" Burim, bo tak nazywa się urodzony w Homelu streamer szybko został rozpoznawalność nie tylko na Białorusi i w Rosji, m.in. urządzając dzikie imprezy w apartamentach, co transmitował na streamach oraz obnosząc się ze swoim bogactwem, które zgromadził promując nielegalny hazard w internecie.