- Na początku nie docierało do mnie, co się stało – opowiadał dzień po zamachu Nuri Sahin, który był na pokładzie autobusu z piłkarzami. – Dopiero kiedy wróciłem do domu, a w progu czekała na mnie żona z synem, zrozumiałem, jak dużo szczęścia mieliśmy – wspominał Turek.
Wywiad, którego udzielił piłkarz szybko obiegł cały świat. Jego słowa powodują gęsią skórkę i pozwalają lepiej zrozumieć, co czuli i czują piłkarze Borussii Dortmund. Przed dwoma dniami stali się żywymi celami terrorystów.
- Nie mogę zapomnieć tych wszystkich twarzy i chyba nigdy to mi się nie uda – powiedział Sahin. - Siedziałem w autokarze obok Marcela Schmelzera i wiem, że już do końca życia będę pamiętał jego spojrzenie. Ciężko w to wszystko uwierzyć – oznajmił reprezentant Turcji.
Pomocnik BVB odniósł się także krytycznie do decyzji UEFA, która nakazała rozegrać mecz niespełna 24 godziny po przerażającym incydencie.
- Wiem, że piłka nożna jest ważna. Kochamy ją, cierpimy dla niej i zarabiamy ogromne pieniądze, dzięki którym prowadzimy uprzywilejowane życie. Ale przede wszystkim jesteśmy ludźmi, a na świecie jest wiele ważniejszych rzeczy niż futbol – stwierdził były zawodnik Realu i Liverpoolu.