Noc z 28 na 29 kwietnia 2019 roku na zawsze zapadła mu w pamięć. Wtedy do jego szpitala trafił czeski napastnik Josef Sural, występujący wtedy w tureckim klubie Alanyaspor. Doktor Amir Mansur Mukaddem już wtedy wiedział, że walka o uratowanie sportowca będzie niezwykle trudna. Po strasznym wypadku samochodowym miał rozległe obrażenia głowy i mózgu. Mimo tego, że od zdarzenia minął już rok, to doktor nie może poradzić sobie ze śmiercią znanego piłkarza. Tym bardziej, że znał go osobiście, podobnie jak jego rodzinę. Cytowany przez yenialanya.com, przedstawił nieznane dotąd okoliczności śmierci Surala.
20-letni piłkarz ZADŹGAŁ prezesa klubu. BRUTALNY MORD spowodowany zazdrością o matkę
- Operowałem Josefa Surala. To było bardzo poważne, uwierzcie mi, że lekarzowi bardzo trudno przeprowadzić taką operację. Tym bardziej w momencie, gdy zdaje sobie sprawę z tego, że pacjent trafia już w stanie krytycznym - powiedział specjalista. - Kochałem go. Poznałem jego rodzinę i robiłem wszystko, żeby go uratować. Skończyłem operację i do dzisiaj myślę, że się nie udało. To jest po prostu koszmar - dodał.
PERFIDNIE obrażał żonę i córkę znanego piłkarza. Sportowiec chciał go ZMASAKROWAĆ [WIDEO]
Amir Mansur Mukaddem przyznał także, że do dziś w gabinecie na jego biurku stoi zdjęcie Josefa Surala. 58-latek napisał przy nim: "Nigdy cię nie zapomnimy".