Już przed barażami Czesław Michniewicz był w trudnej sytuacji. Selekcjonerem reprezentacji został na niespełna dwa miesiące przed planowanym półfinałem z Rosją, więc natychmiast rozpoczął przygotowania. Ostatecznie los miał inne plany i Sborna została wykluczona w związku z prowadzeniem wojny w Ukrainie, dzięki czemu Polska awansowała do finału bez gry. 52-latek skupił się w pełni na meczu ze Szwecją bądź Czechami, a finalnie poprowadził drużynę do wielkiego zwycięstwa 2:0. W kraju wybuchła ogromna radość, jednak dla trenera nie trwała ona długo. Już 1 kwietnia Michniewicz wziął udział w losowaniu MŚ, w którym Biało-Czerwoni trafili do grupy C z Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską. Jest to dość egzotyczna grupa, z czego selekcjoner się cieszy, ale wymaga to większego wysiłku w przygotowaniach. W rozmowie z Meczyki.pl opowiedział, jak zamierza poznać słabsze strony rywali.
Michniewicz poradzi się współpracownika Brzęczka
O ile Argentyna i Meksyk to uznane drużyny, z którymi mecze z pewnością będą trudne, o tyle sporą niewiadomą jest Arabia Saudyjska. Zespół z Azji świetnie wypadł w eliminacjach, w których okazał się lepszy m.in. od Japonii i Australii. Polscy kibice podchodzą do tych rywali dość lekceważąco i oczekują pewnego zwycięstwa, ale Michniewicz zdaje sobie sprawę, że może to być trudne spotkanie. Tym bardziej, że selekcjoner Saudyjczyków będzie podwójnie zmotywowany. Dlatego polski trener zamierza przygotować się na sto procent. W tym celu chce skorzystać z pomocy Mateusza Łajczaka, który był analitykiem reprezentacji za czasów Jerzego Brzęczka!
Michniewicz chciał trafić na Argentynę i przywiózł ją sobie z Kataru:
- Jeden z asystentów Jurka Brzęczka pracuje z byłym trenerem Zagłębia Lubin, Martinem Sevelą, w Arabii Saudyjskiej. Łajczak był analitykiem u Brzęczka i mamy kontakt z nim przez Huberta [Małowiejskiego - przyp.red]. Chcę czerpać pomysły z przemyśleń innych ludzi, którzy nakierują mnie na sposób funkcjonowania na boisku i poza nim. Chodzi mi o to, żeby wiedzieć, kto jest kto i gdzie ma słabe punkty - przyznał szczerze Michniewicz w programie "Pogadajmy o piłce".