Podobnie jak DFB w przypadku Hansiego Flicka oraz FA w przypadku Garetha Southgate'a, na przedłużenie umowy z trenerem zdecydowali się działacze FFF, czyli francuskiej federacji piłkarskiej. Jeszcze w trakcie mistrzowskiego turnieju spekulowano o możliwości podjęcia przez Didiera Deschampsa innych wyzwań. W tym przypadku – w myśl domniemań medialnych – jego następcą miałby zostać Zinedine Zidane.
„Zizou” na swą szansę pracy z „Trójkolorowymi” będzie jednak musiał jeszcze poczekać. 54-letni Deschamps bowiem, który pracuje z reprezentacją od 2012 roku (!), doszedł do porozumienia z włodarzami rodzimego związku i będzie selekcjonerem Francuzów do 2026 roku, a więc do mundialu w Kanadzie, USA i Meksyku.
54-letni obecnie szkoleniowiec ma na swym koncie tytuł mistrza świata w roli zawodnika (1998), ale także trenera (2018). W Katarze ze swymi podopiecznymi dotarł ponownie do finału mundialu, musiał w nim jednak uznać wyższość Argentyńczyków, którzy wygrali serię rzutów karnych.
Na nowego selekcjonera wciąż czekają natomiast Biało-Czerwoni. Decyzja zapaść ma najpóźniej w ostatnim tygodniu stycznia. Na razie – w myśl doniesień zagranicznych mediów – z „karuzeli kandydatów” wypadł Roberto Martinez. Prezes Cezary Kulesza zaskoczył natomiast kibiców swą opinią w sprawie jednego z polskich trenerów.