Droga reprezentacji Polski do mistrzostw świata w Katarze jest wyboista. Jeszcze w listopadzie zeszłego roku kibice żyli kwestią rozstawienia w barażach, bowiem wyprzedzenie Anglii było niemożliwe. Porażka z Węgrami (1:2) na Stadionie Narodowym rozwścieczyła wszystkich i sprawiła, że w półfinale baraży mieliśmy zagrać z Rosją na wyjeździe. W marcu miała wyjaśnić się przyszłość reprezentacji Paulo Sousy, ale Portugalczyk postanowił opuścić okręt już w grudniu. Przeniósł się do Brazylii i jego miejsce zajął Czesław Michniewicz. Przed nowym selekcjonerem postawiono ten sam cel – zwycięstwo w Moskwie i walkę o wyjazd do Kataru w finale baraży. Biało-Czerwoni mieli postawić dwa ostatnie kroki, ale jeden wykonał za nich Władimir Putin. Prezydent Federacji Rosyjskiej rozpoczął wojnę w Ukrainie i sprawił, że świat zbojkotował kraj agresora. Odbiło się to m.in. na piłce nożnej, a FIFA wykluczyła Rosję ze swoich struktur i przyznała Polsce walkowera. Dzięki temu Michniewicz zadebiutował w nowej roli w meczu towarzyskim i zyskał kilka dni więcej, by przygotować drużynę do najważniejszego meczu w karierze. Szwedzi nie mieli tyle szczęścia i 24 marca awansowali do finału dopiero po dogrywce z Czechami (1:0). Wielu ekspertów uważa, że w związku ze zmęczeniem rywali Polacy są faworytami, tym bardziej, że grają u siebie.
Boniek zaprzeczył sam sobie przed meczem Polska – Szwecja
Nawet selekcjoner rywali próbuje zrzucić presję na polską stronę i stwierdził, że nasza reprezentacja ma 90 procent szans na awans. W podobnym tonie wypowiadał się Jan Tomaszewski. - W meczu ze Szwedami będziemy skazani na zwycięstwo. Oni są wykończeni fizycznie i nie wiem czy przez te cztery dni dojdą do siebie motorycznie – stwierdził dla „SE” legendarny bramkarz. - Możemy podziękować pożytecznym idiotom z FIFA. Nie można było nie wyznaczyć nam rywala. To jest zabicie ducha sportu, nie ma fair play, nie ma w tym finałowym meczu wyrównanych szans. My musimy to wykorzystać i musimy wygrać – dodał. Podobną opinię przedstawił Zbigniew Boniek, jednak po chwili zaprzeczył sam sobie.
Antoni Piechniczek zagrzewa do walki przed barażem na mundial. "Zróbcie to na Śląskim jeszcze raz!"
Debiut Michniewicza nie był zbyt dobry, a internauci byli bezlitośni dla reprezentacji:
Były prezes PZPN był gościem programu „Moc Futbolu” emitowanego na Kanale Sportowym. Został spytany, kto jego zdaniem jest faworytem wtorkowego meczu i nie miał wątpliwości. - Jesteśmy faworytem meczu ze Szwecją. W czym oni są lepsi od nas? – wypalił 66-latek. Jednakże już po chwili kibice mogli poczuć konsternację, gdyż Boniek wypowiedział całkowicie odmienne zdanie. - Jesteśmy w stanie zrobić niespodziankę – stwierdził. Nie został dopytany o ostateczną ocenę, ale jego pierwsza reakcja wskazuje na to, że podziela on optymizm Tomaszewskiego i spodziewa się sukcesu reprezentacji Polski.