Zdecydowanym faworytem meczu Liverpool - Swansea byli gospodarze i bardzo szybko to potwierdzili. Już po sześciu minutach na prowadzenie "The Reds" wyprowadził Philippe Coutinho, pokonując Łukasza Fabiańskiego technicznym strzałem sprzed linii pola karnego. Do przerwy nic więcej się nie wydarzyło i niewielu fanów mogło spodziewać się pogromu, jaki ostatecznie dokonał się na Anfield w świątecznej kolejce.
Po wznowieniu gry Łukasz Fabiański wpuszczał do siatki strzał za strzałem. Trzeba jednak szczerze przyznać, że doceniany przez kibiców golkiper, nie miał raczej nic do powiedzenia. Ostatecznie Liverpool wygrał ze Swansea aż 5:0, bawiąc się z rywalami jak na treningu. Polak jako jeden z nielicznych nie poddał się do końca i w ostatnich minutach instynktownie wybronił strzał Dominica Solanke, chroniąc "Łabędzie" przed jeszcze większym pogromem.
Swansea City jest w fatalnej sytuacji. Plasuje się na ostatniej lokacie w Premier League i do bezpiecznej pozycji traci już pięć punktów. Liverpool za to ma całkiem niezłą pozycję wyjściową. O ile Manchester City, będący na pierwszym miejscu, jest raczej poza zasięgiem, to cztery "oczka" straty do trzeciej Chelsea pozwalają myśleć o podium na koniec sezonu.
Liverpool - Swansea City 5:0 (1:0)
Bramki: Philippe Coutinho 6, Roberto Firmino 52, 66, Trend Arnold 65, Alex Oxlade-Chamberlain 83
Żółta kartka: Martin Olsson
Liverpool: Simon Mignolet - Trent Arnold, Joel Matip, Ragnar Klavan, Andrew Robertson (75. James Milner), Alex Oxlade-Chamberlain, Emre Can, Georginio Wijnaldum, Mohamed Salah (69. Adam Lallana), Roberto Firmino (68. Dominic Solanke), Philippe Coutinho
Swansea: Łukasz Fabiański - Kyle Naughton, Federico Fernandez, Alfie Mawson, Martin Olsson, Leroy Fer (78. Renato Sanches), Roque Mesa (67. Sam Clucas), Tom Carroll, Wayne Routledge, Jordan Ayew, Oliver McBurnie (62. Tammy Abraham)
Zobacz także: MŚ 2018: Kontuzje - największy rywal Adama Nawałki przed mundialem