![Anglicy wciąż zachwycają się Polakiem, prześcigają się w komplementach. „Heroiczny!” [WIDEO]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-5ufV-uF8j-Q7zJ_lukasz-fabianski-300x250.jpg)
Nie trzeba chyba pisać, kto był faworytem meczu Bristol City - Manchester United. Przyjezdni to w końcu wicelider Premier League i zespół, który wraca do wielkiego futbolu w wydaniu europejskim. Ich środowy rywal to zaledwie ekipa z drugiej klasy rozgrywkowej, dlatego też każdy inny wynik niż triumf podopiecznych Jose Mourinho miał zostać odebrany jako sensacja. Już od pierwszych minut wiadomo jednak, że United czeka trudna przeprawa w ćwierćfinale Pucharu Ligi Angielskiej. Gospodarze starali się grać jak równy z równym, nie ograniczając się tylko do obrony.
Fani ekipy z Manchesteru po długiej przerwie wreszcie mogli oklaskiwać Zlatana Ibrahimovicia. Szwedzki napastnik miał nawet szansę, by już w pierwszej części gry wpisać się na listę strzelców. Jego próba zatrzymała się jednak na poprzeczce. Do przerwy bramek nie obejrzeliśmy, ale zmieniło się to już sześć minut po wznowieniu gry, gdy świetne prostopadłe podanie wykorzystał Joe Bryan, uderzając w długi róg bramki Sergio Romero.
Jak można się spodziewać, stracony gol rozsierdził gości. Już siedem minut później Ibrahimović wyrównał i kibice Bristol zaczęli obawiać się o końcowy wynik. Wbrew oczekiwaniom Manchester United nie poszedł za ciosem i grał raczej spokojnie, jakby czekając na dogrywkę. Ta nie nadeszła, ponieważ w doliczonym czasie gry gospodarze wprawili trybuny w ekstazę. Korey Smith zapewnił im bowiem triumf i awans do półfinału rozgrywek, gdzie zmierzą się z Manchesterem City.
Bristol City - Manchester United 2:1 (0:0)
Bramki: Joe Bryan 51, Korey Smith 90 - Zlatan Ibrahimović 58
