Mecz był niezwykle ważny dla układu tabeli, gdyż zajmujący w niej drugie miejsce Arsenal podejmował lidera. Do przerwy był remis 1:1, po golu Bukayo Saki dla gospodarzy i samobójczym trafieniu Gabriela Magalhaesa dla „The Reds”. Ciekawiej zrobiło się w drugiej połowie, od początku której na boisku pojawił się Jakub Kiwior. Polak zastąpił reprezentanta Ukrainy Oleksandra Zinczenkę. Bohaterem, ale negatywnym meczu okazał się bramkarz Liverpoolu, Alisson.
Włodzimierz Lubański o kryzysie formy Roberta Lewandowskiego: "Nie może stracić tego, co osiągnął"
W 67.min Brazylijczyk popełnił kuriozalny błąd w prostej sytuacji. Wybiegł do piłki, którą asekurował jeden z jego obrońców, ale tak nieudolnie próbował interweniować, że nie trafił w piłkę, a Gabriel Martinelli kopnął ją do opuszczonej przez Alissona bramki. Fanom Liverpoolu przypomniał się pewnie w tym momencie ich były bramkarz Loris Karius „słynący” z podobnych pomyłek. W doliczonym czasie gra Kiwior podał piłkę do Leandro Trossarda, a ten przebiegł z nią pół boiska i pokonał Alissona. Po tym zwycięstwie Arsenal traci do Liverpoolu tylko 2 punkty. W grze o mistrzostwo jest Manchester City, który traci do lidera 5 punktów, ale ma rozegrane dwa mecze mniej.
Listen on Spreaker.