Przyjście Mikela Artety do Arsenalu było z niecierpliwością wyczekiwane przez wielu kibiców "Kanonierów". Były asystent Pepa Guardioli w Manchesterze City zdawał się być idealnie przygotowany do samodzielnej pracy w klubie, jednak jak pokazał ostatni sezon, "The Gunners" wcale nie mają się z czego cieszyć. Po 33. kolejkach w Premier League Arsenal znajduje się zaledwie na 10. pozycji, mając na koncie 46 punktów. Jeśli ekipa z Londynu nie poprawi swojej sytuacji do końca sezonu, może nie zagrać w przyszłej kampanii w europejskich pucharach. Do siódmego miejsca, które daje awans do Ligi Konferencji Europy, "Kanonierzy" tracą 7 punktów, do miejsca dającego grę w Lidze Europy 8 oczek, a do lokaty w TOP4 ligi aż 12 punktów. Swojego honoru Arsenal broni obecnie w Lidze Europy, gdzie dotarł do półfinału. Od wyniku w tych rozgrywkach ma jednak zależeć przyszłość Arterty.
Wszystko zależy od Ligi Europy
Jak bowiem donosi jeden z najlepiej poinformowanych dziennikarzy Tancredi Palmeri, jeśli Arsenal nie wygra w tym sezonie Ligi Europy, Hiszpan zostanie zwolniony. Brak triumfu w europejskich pucharach oznaczać będzie, że w przyszłej kampanii "Kanonierom" pozostanie jedynie gra na krajowym podwórku. Mało prawdopodobne bowiem wydaje się, aby mogliby oni zagwarantować grę w europejskich pucharach przez zajęte miejsce w lidze. Do tej pory Arteta zdobył jednak w roli trenera "The Gunners" Puchar Anglii w sezonie 2019/20 oraz Superpuchar w kampanii 2020/21.
Na ratunek Fonseca
Według dziennikarza, londyńczycy znaleźli już nowego trenera, który w razie zwolnienia Artety mógłby zająć jego miejsce. Nowym menadżerem ma zostać Paulo Fonseca, który obecnie prowadzi AS Romę. Jego umowa z klubem ze stolicy Włoch obowiązuje jednak tylko do czasu zakończenia obecnego sezonu. Portugalczyk do tej pory prowadził Romę w 94 spotkaniach i udało mu się dojść do półfinału Ligi Europy, w którym czeka go potyczka z Manchesterem United.