Wydaje się, że wygrana z pogrążonym w kryzysie klubem z Londynu, powinna „The Reds” przyjść łatwo. Ostatnio w West Ham nie dzieje się dobrze. Popularne „Młoty„ są na skraju bankructwa, po tym jak angielska federacja nałożyła na klub karę w wysokości 30 milionów funtów. To pokłosie afery z Carlosem Tevezem, który w sezonie 2006/2007 grał w barwach „Młotów” choć był do tego nieuprawniony. Dzięki Argentyńczykowi West Ham utrzymał się wówczas w Premier League.
Klub ma około 50 mln funtów długów, a właściciel całego przybytku, Islandczyk Bjorgolfur Gudmundsson myśli o sprzedaży drużyny. Zatem w zespole panuje atmosfera, która na pewno nie sprzyja piłkarzom. West Ham zajmuje w lidze 15. pozycję, ale wiary w swoich podopieczny i w swojego pracodawcę nie traci trener Gianfranco Zola.
- Klub jest na tyle silny, że powinien sobie poradzić w czasach kryzysu, a piłkarze i sztab szkoleniowy nie powinien się o to martwić. Jedyne co jest dla nas istotne to zdobywanie punktów w meczach ligowych – zapowiada Włoch.
Dziś o te punkty będzie jednak niezwykle ciężko, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w zespole „The Reds” zabraknie leczącego kontuzję ścięgna Fernando Torresa.
- Każdy mecz jest istotny. Desperacko chciałbym zdobyć wreszcie mistrzowski tytuł, a w tym sezonie jesteśmy na dobrej drodze by tak się stało – zapowiada kapitan Liverpoolu Steven Gerrard (28 l., na zdjęciu).
Nie przegap! Mecz Liverpool – West Ham dziś na Canal + Sport o 20:55