Do podobnych sytuacji zdecydowanie nie jesteśmy przyzwyczajeni. Piłkarz mistrzów Anglii, finalisty Ligi Mistrzów w ubiegłym sezonie i jednego z faworytów do wygrania obecnej edycji Champions League, Benjamin Mendy, został oskrażony o niezwykle poważne przestępstwa. Na Francuzie ciążą cztery zarzuty o gwałt. Z tego powodu zawodnik trafił do aresztu, gdzie teraz czeka na dalsze postępowanie względem siebie i poznanie swoich losów.
Zobacz też: Kulesza spotkał się z Trzaskowskim. Tajemnicze rozmowy. Ich finał może być zaskakujący
Jak jednak pisze "The Athletic", władze Manchesteru City już od listopada ubiegłego roku wiedziały, że względem zawodnika prowadzone jest postępowanie organów śledczych. Mimo tego nic z tym jednak nie zrobiły. Piłkarz nie został odsunięty od składu do czasu wyjaśnienia bardzo poważnej sprawy, a jak gdyby nigdy nic kontynuował swoją karierę w ekipie "Obywateli". W międzyczasie wywalczył z nią m.in. mistrzostwo Anglii.
Teraz jednak, gdy wszystko ujrzało światło dzienne, a sam gracz trafił do aresztu, wytłumaczyć się będą musiały także i władze Manchesteru City. Póki co wygląda na to, że klubowi włodarze w dalszym ciągu czekają na rozwój sytuacji, a dopiero na jego podstawie zadecydują w jaki sposób odnieść się do tego wszystkiego.