Wygląda na to, że Szczęsny pogodził się już z tym, że po transferze Petra Cecha (33 l.) praktycznie stracił szanse na odzyskanie miejsca w bramce "Kanonierów". Arsenal i Roma negocjują, ile wicemistrzowie Italii musieliby zapłacić - najpierw za wypożyczenie, a potem ewentualnie za transfer definitywny Polaka. Rozbieżności są podobno spore, ale szanse na porozumienie wydają się duże, a Arsene Wenger nie zamierza na siłę zatrzymywać Polaka.
- Uważam, że jeśli Szczęsny rzeczywiście trafi do Romy i będzie tam grał, powinien stanąć między słupkami już we Frankfurcie w meczu kadry z Niemcami (4 września) - przekonuje Tomaszewski. - To zdecydowanie nasz najlepszy bramkarz, tylko potrzebuje zaufania, które może dostać w Romie. Ma renomę człowieka, który zatrzymał Niemców w Warszawie i lepiej, żeby to on wystąpił w spotkaniu z mistrzami świata. Ale przede wszystkim musi grać, odczuwać przedmeczowy stres. Tego nie zapewni nawet najlepszy trening. Dlatego niech ucieka z Arsenalu. Wojtek został psychicznie wykończony przez Arsene'a Wengera. Bzdury, które Francuz o nim opowiadał, można mówić u cioci na imieninach, a nie publicznie - nazywa rzeczy po imieniu "Tomek".
Zobacz: Wojciech Szczęsny O KROK od AS Roma! Polski bramkarz odejdzie z Arsenalu Londyn
Co ciekawe, pół roku temu Szczęsny spędził z Mariną romantyczny weekend w Rzymie. Piękna piosenkarka - obecnie już narzeczona bramkarza - zwiedzając Wieczne Miasto, zamieszczała w internecie kolejne zdjęcia ze słynnymi zabytkami w tle. Wyglądała na zachwyconą, a ta wyprawa była chyba rekonesansem przed transferem pary celebrytów do gorącej stolicy Italii.
