33-latek trafił do ekipy "Obywateli" w 2008 roku z Hamburgera SV. Od tego czasu jego pozycja w angielskim zespole systematycznie rosła, aż w końcu objął funkcję kapitana drużyny. Pod koniec ubiegłego sezonu strzelił arcyważnego gola z Leicester City, który okazał się kluczowy w wyczerpującej walce z Liverpoolem o mistrzostwo Anglii. Ogółem belgijski piłkarz w barwach City zanotował aż 360 potyczek, ale w tej pożegnalnej nie było mu dane wystąpić.
- To typowe dla mojej kariery. Nie mogę zagrać z powodu kontuzji uda - poinformował kibiców licznie zgromadzonych na Etihad Stadium sam zainteresowany.
Belg z pewnością może żałować, że uraz przyplątał mu się akurat w takim momencie. Do Manchesteru przyleciało bowiem mnóstwo znanych nazwisk, które utworzyły dwie drużyny - niebieskich i czarnych. Na stadionie pojawili się tacy piłkarze jak Edwin van der Sar, Gary Neville, Paul Scholes, Kolo Toure czy Nigel de Jong.
Pojedynek ostatecznie zakończył się remisem 2:2.
Kompany latem przeniósł się za darmo do Anderlechtu Bruksela, z którym podpisał trzyletnią umowę. Dla defensora to powrót do korzeni, gdyż pierwsze kroki w futbolu stawiał własnie w tym klubie. W 2006 roku trafił z niego do Niemiec, a 2 lata później do Manchesteru City, z czasem stając się legendą tego zespołu.