Ronaldo pudłował w najprostszych sytuacjach. Dwukrotnie dostawał podanie "do pustaka", ale raz kopnął futbolówkę do tyłu, a raz nie dobiegł do niedokładnego zagrania od Garetha Bale'a. W ostatnich sekundach Lucas Vazquez wystawił mu nawet patelnię tuż przed Gorką Iraizozem, ale CR7, jak nie on, przegrał pojedynek z Baskiem. Santiago Bernabeu wyczyny swojego idola spuentowało przeraźliwym buczeniem i gwizdami. Inaczej, jak kolejny już niezwykły występ Alvaro Moraty. Hiszpan pojawił się w końcowych minutach i znów to właśnie on przystawił nogę w taki sposób, że bezbłędny wcześniej Iraizoz musiał skapitulować. Trafienie na 2:1 wyraźnie rozluźniło Królewskich, którzy w kolejnym już spotkaniu w La Liga nie potrafili zdominować rywala, strzelić mu kilku bramek i spokojnie dotrwać do ostatniego gwizdka. Znowu bowiem największych ich przeciwnikiem okazali się oni sami. A raczej ich indolencja pod bramką rywala. Ta sama, która uchroniła Legię Warszawa od rozstrzelania na Bernabeu.
Real Madryt - Athletic Bilbao 2:1 (1:1)
Bramki: Benzema 8, Morata 83 - Merino 27
Real Madryt: Keylor Navas - Dani Carvajal, Pepe, Raphael Varane, Marcelo - Mateo Kovacić, Toni Kroos, Isco (65' Lucas Vazquez) - Gareth Bale, Karim Benzema (75' Alvaro Morata), Cristiano Ronald
Athletic Bilbao: Gorka Iraizoz - Inigo Lekue, Xabier Etxeita, Aymeric Laporte, Enric Saborit - Mikel San Jose, Mikel Rico - Inaki Williams, Javi Eraso, Raul Garcia (76' Ander Iturraspe) - Sabin Merino (79' Markel Susaeta)