FC Barcelona w środę oficjalnie ogłosiła kadrę na sezon 2021/22. Fani „Blaugrany” czekali na ten moment z wypiekami na twarzy, a szczególnie emocjonowała ich kwestia wyjątkowej koszulki z numerem „10”. Właśnie ten numer przez trzynaście lat nosił na plecach Leo Messi, który odszedł z Barcelony po 21 latach spędzonych w tym klubie. Przed nim z „10” w stolicy Katalonii grali m.in. Ronaldinho, Rivaldo czy Diego Maradona. Teraz klub postawił na innego wychowanka, który ma być symbolem zmiany pokoleniowej „Dumy Katalonii”.
Tak żegnano legendę! Wzruszające chwile w Barcelonie
W obecnym sezonie numer, który już zawsze będzie kojarzony w Barcelonie z Messim, przejmie niespełna 19-letni Ansu Fati. Pierwotne doniesienia medialne mówiły o przekazaniu „10” po Argentyńczyku Brazylijczykowi Philippe Coutinho. Ta informacja spotkała się z krytyką kibiców, dla których byłoby to zbezczeszczenie świętości. Kolejnym pomysłem było zastrzeżenie numeru na cały sezon, jednak przepisy ligi hiszpańskiej wymagają, by zgłosić do składu zawodnika z „dziesiątką”. Ostatecznie padło na pochodzącego z Gwinei Bissau wychowanka La Masii.
Zobacz także: Biedroń skomentował słowa Lewandowskiego o tęczowej opasce. Wbił bolesną szpilkę
Fati to wielka nadzieja fanów „Blaugrany” na lepsze jutro, jednak od listopada 2020 roku leczy kontuzję. Reprezentujący barwy Hiszpanii nastolatek prawdopodobnie już we wrześniu będzie gotowy do gry, ale jego forma stoi pod dużym znakiem zapytania. Przez fachowy portal Transfermarkt wyceniany jest na 60 milionów euro, a w przeróżnych zestawieniach największych talentów świata wymienia się jego nazwisko. Teraz na jego barki spadł duży ciężar, a kibice liczą, że zostanie następcą Messiego.