Gerard Pique to zadeklarowany fan Barcelony i wróg Realu. Przy każdej możliwej sposobności atakuje "Królewskich" i złośliwie się o nich wypowiada. Do tej pory w Madrycie przymykano na to oko traktując hiszpańskiego obrońcę jako niegroźnego szydercę, ale jego ostatnia wypowiedź najwyraźniej przelała czarę goryczy.
Po towarzyskim meczu Hiszpania - Francja Pique wyszedł do dziennikarzy, ale zamiast rozmawiać o wygranym 2:0 spotkaniu znów nawiązał do Realu. Przyznał, że wśród samych piłkarzy z zespołu Zinedine'a Zidane'a ma wielu dobrych znajomych, ale drażnią go osoby zasiadające we władzach klubu - Mam wśród piłkarzy Realu wielu przyjaciół i nigdy moje słowa nie były kierowane bezpośrednio do nich. Szanuję ich, nie lubię jedynie tych, którzy zasiadają w loży honorowej na Santiago Bernabeu. Nie lubię ich insynuacji na temat Neymara, Messiego. Wiemy jak to działa - powiedział Pique.
- Sędziowie? To długi temat. Czy nam pomagają? No tak, gdy my dokonujemy historycznej rzeczy i pokonujemy 6:1 PSG rozmawia się o błędach sędziego, a gdy Real wygrywa Ligę Mistrzów po golu ze spalonego Sergio Ramosa, nikogo to nie interesuje - dodał nawiązując do arbitrów, z którymi też nie żyje najlepiej.
Choć zwykle jego wypowiedzi traktowano po prostu jako złośliwe przytyki, tak teraz prawnicy Realu rozważają nawet pozew sądowy! - Słowa Pique dosyć mocno zaskoczyły osoby w madryckim klubie. Uważa się, że przekroczona została granica sportowej rywalizacji i szacunku - pisze madrycki dziennik "Marca". A tego samego zdania jest hiszpańska federacja. Czy Pique faktycznie zostanie ukarany?