Robert Lewandowski podszedł do rzutu karnego w 24. min podyktowanego za faul Peque na Raphinii. W Hiszpanii rozgorzała dyskusja, czy zagranie piłkarza Sevilli zasługiwało na podyktowanie „jedenastki”. W programie „Tiempo de Juego” jeden z dziennikarzy stwierdził jednoznacznie, że karny dla Barcelony był niesłuszny. - Kontakt między piłkarzami był bardzo mały i Raphinha wykorzystał okazję, by upaść. To nie powinno kwalifikować się do przewinienia[...]Nie może być tak, że sędzia gwiżdże po takim czymś, tylko ze względu na presję. Gdy Sevilla zobaczy nagranie, poczuje się poniżona – powiedział hiszpański dziennikarz.
O tym, że sytuacja była bardzo kontrowersyjna świadczy fakt, że poproszono o opinię były sędziów. - To był karny, bo Peque, zawodnik Sevilli, nie zatrzymuje się i styka się ręką i nogą z Brazylijczykiem, który wywalczył pozycję. Rzut karny został podyktowany bez interwencji VAR-u – powiedział Alfonso Perez Burrull, który był cenionym arbitrem FIFA.
Ale i w środowisku sędziowskim opinie są podzielone, o czym świadczy wypowiedź innego arbitra, Iturralde Gonzaleza. - Był lekki kontakt dłonią i kolanem, natomiast nie było to wystarczające, by podyktować jedenastkę – powiedział Gonzalez, również był arbiter FIFA, prowadzący wielokrotnie mecze Ligi Mistrzów. Cała sytuacja skończyła się rzutem karnym pewnie wykorzystanym przez Lewandowskiego. Wczorajsze dwa gole umocniły go na czele klasyfikacji strzelców w La Liga. Ma na koncie 12 goli i o sześć trafień wyprzedza Kyliana Mbappe i Ayoze Pereza. W tabeli ligi hiszpańskiej prowadzi Barcelona z 27. punktami przed Realem Madryt (24 pkt.) i Atletico Madryt (20 pkt.).
Bohater reprezentacji Polski potężnie wygwizdany w klubie. Fatalny błąd zdecydował o porażce