Jak podają media z Półwyspu Iberyjskiego do całej sytuacji doszło w połowie grudnia ubiegłego roku. Wówczas Marcelo został złapany przez hiszpańską drogówkę. Pędził z prędkością 134 km/h podczas, gdy dozwolona prędkość na tym odcinku to 120 km/h. Wykroczenie skończyłoby się zapewne tylko mandatem, gdyby nie to, że Brazylijczyk jechał bez ważnego prawa jazdy.
Podczas kontroli okazało się, że stracił uprawnienia ze względu na zbyt dużą ilość punktów karnych. Jego "konto" pokazywało zero punktów, co w Hiszpanii oznacza unieważnienie dokumentu. Marcelo w poniedziałek pojawił się przed obliczem sądu i przyznał się do winy. Tłumaczył się, że nie był świadomy tego iż jego prawo jazdy jest nieważne.
Co ciekawe, nie jest to pierwszy raz, gdy reprezentant Brazylii ma problemy z prawem przez brawurową jazdę. W 2013 roku również został ukarany za jazdę bez... uprawnień. Wówczas sąd nałożył na niego grzywnę w wysokości sześciu tysięcy euro. Sprawa Marcelo ma się odbyć w trybie przyspieszonym i wyrok zapadnie najprawdopodobniej w marcu.