W tygodniu ofiarą ataku hakerów z Arabii Saudyjskiej stała się FC Barcelona. Kibice "Dumy Katalonii" zobaczyli na Twitterze informację, że nowym piłkarzem ich ukochanej drużyny został Angel Di Maria. Ucieszyła ona fanów, ponieważ działania "Blaugrany" na rynku transferowym pozostawiają wiele do życzenia (dopiero w piątek działaczom udało się kupić Ousmane'a Dembele, który ma być nowym Neymarem). Z wpadki Barcy jak zawsze śmiano się w Madrycie. Zapomniano jednak o przysłowiu: "Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni".
Zaledwie kilkanaście godzin po ataku na profil Barcelony, hakerzy przypuścili szturm na konto Realu. W przypadku "Królewskich" poszli o krok dalej. Zakomunikowali, że na Estadio Santiago Bernabeu trafił sam... Lionel Messi! Niemożliwe? Wielu kibiców mistrza Hiszpanii na tyle ucieszyła ta informacja, że zaczęli udostępniać i przekazywać ją dalej. Po kilku minutach było już jasne, że to sprawka hakerów.
Imagine hacking Real Madrid(!!) and posting Messi's last minute winner for all the world to see. I can't even.... #RealMadridHack pic.twitter.com/k8d7lLvx2V
— Naveen (@iNViesta) 26 sierpnia 2017
Taka sytuacja na fp Realu... Z samego rana #RealMadrid #Real #RealMadridHack #Facebook #Football pic.twitter.com/vxXsfDWRlX
— Patryk Witczuk (@PatrykWitczuk) 26 sierpnia 2017
Jeśli chodzi o sam transfer Lionela Messiego, to wydaje się on niemożliwy. Co prawda Argentyńczyk wciąż nie podpisał nowej umowy z FC Barcelona, ale Manchester City, który był najbliżej wyciągnięcia największej gwiazdy z Camp Nou, zrezygnował z tej karkołomnej misji, tłumacząc, że jest to po prostu niemożliwe, a Messi na pewno zostanie w Katalonii.
Lionel Messi i jego prywatny hattrick! Czeka na trzecie dziecko
Zinedine Zidane trenerem Realu na lata? Dostał nowy kontrakt
Znacząca postać piłki: Messi powinien odejść, by pokazać swoją wielkość