Legendarny polski trener Jacek Gmoch w rozmowie z „Super Expressem” ocenił sytuację Barcelony i wpływ Hansiego Flicka na drużynę.
• Flick objął Barcelonę od początku tego sezonu i zdołał już wywalczyć pierwsze trofeum, Superpuchar Hiszpanii
• Zdaniem Jacka Gmocha kluczowym pociągnięciem Flicka było dogadanie się z Brazylijczykiem Raphinhią
• Gmoch wskazuje jakie rzeczy uporządkował niemiecki szkoleniowiec w pracy z „Barcą”
„Super Express”: - Czuł pan dumę oglądając dwóch Polaków barwach Barcelony w prestiżowym i wygranym meczu z Realem?
Jacek Gmoch: - Nawet nie ma co o to pytać, oczywiście, że byłem dumny. Lewandowski jeden z najlepszych piłkarzy na świecie jeśli chodzi o piłkę klubową - bo nie w reprezentacji - zaczynał poważną karierę w Zniczu Pruszków. Mój ojciec miał swój udział w odbudowie stadionu, grał w Zniczu i był jego wiceprezesem, a później ja grałem w tym klubie. Zawsze dobrze życzyłem Lewandowskiemu, bo to pruszkowianin.
Hansi Flick skomplementował Szczęsnego. Tak ocenił transfer Polaka, padły niespodziewane słowa
- Czyli są dodatkowe powody, żeby kibicować Lewandowskiemu?
- To nie jedyne dla których mu kibicuję. Gdy był zawodnikiem Znicza, to polecałem go do Panathinaikosu, z którym współpracowałem. Ateńczycy chcieli znaleźć polskiego piłkarza na miarę Krzysia Warzychy. Oglądałem Lewandowskiego bodajże w meczu I ligi z Polonią Warszawa. Arkusz obserwacji z tego meczu mam do dzisiaj. Mogliśmy go kupić za jakieś 500 tys. euro, a spóźniliśmy się z tym transferem tak naprawdę o kilka godzin. Później gdy grał już w Lechu cena za niego była 10-krotnie wyższa.
- Jak strzelał gole w Zniczu, tak samo robi to w Barcelonie mając prawie 37 lat.
- Bardzo dużo dobrego dla zespołu zrobił trener Hansi Flick, bo zlikwidował konflikt pomiędzy Lewandowskim i Raphinhią. Po drugie, znacznie poprawił grę Barcelony w defensywie.
- Myśli pan, że był konflikt między nimi i miał duże znaczenie?
- Był i Flick to rozwiązał. Trzeba było zaspokoić „ego” Brazylijczyka. Pochodzi on ze społecznych dołów, z brazylijskiej faweli i przeszedł straszną drogę w życiu, jak się czyta jego biografię. To była golgota. Miał pewnego rodzaju kompleks, że czuł się niedoceniany również na na boisku. Flick temu zaradził, a pomógł mu tym zapewne Lewandowski, we własnym dobrze pojętym interesie. Robert musiał zrezygnować z niektórych swoich ambicji, a Raphinha dostał opaskę kapitana i jest usatysfakcjonowany. Widać, że jest chemia między nimi. Oba gole Raphinhi w finale z Realem były wyśmienite, a jedyne co może niepokoić, to łapiące go skurcze w końcówkach meczów. Myślę, że ma to związek z intensywnością, bo dawno nie widziałem piłkarza wykonującego tak dużo sprintów w trakcie meczu. Może takim był Jude Bellingham na początku pobytu w Realu. Teraz jest mu ciężej, bo drużyna popełnia błędy, głównie w pressingu na boisku.
Mbappe strzela jak natchniony. Lewandowski może mu tylko pozazdrościć, ogromna strata Polaka
- Czyli prezydent Barcelony Joan Laporta postawił na dobrego konia powierzając funkcję trenera Flickowi?
- Niemiec zrobił wiele dobrego, czego kibice, a nawet wielu dziennikarzy nie widzi. Uporządkował kwestie funkcjonowania, treningów i odpoczynku. Drużyna nie wraca o 4-5 rano po meczu w Lidze Mistrzów, tylko śpi w hotelu i podróżuje następnego dnia. Nie mówię już o sprawach kuchni, wyżywienia i diety piłkarzy, w co włączył się Lewandowski. On ma specjalną dietę, podobnie jak Cristiano Ronaldo, bo piłkarze w ich wieku nie wytrzymają obciążeń i intensywności gry. Nowe elementy wiedzy im pomagają.
- Kto jest lepszym bramkarzem, Wojciech Szczęsny czy Inaki Pena?
- Biorąc pod uwagę doświadczenie i dotychczasowe osiągnięcia to Szczęsny jest bezkonkurencyjny w stosunku do Peny. Natomiast porównując ich obecnie, to prezentują podobną klasę. Myślę, że i w kwestii rywalizacji i obsady bramki Flick znajdzie dobre rozwiązanie dla drużyny.