Robert Lewandowski w tym sezonie strzelił 16 goli. Aż o 5 trafień wyprzedza drugiego na liście najlepszych snajperów, Raphinhę. Jednak trudno nie zauważyć, że Polak w ostatnich tygodniach notuje wyraźny spadek formy. Ostatni wielki mecz w jego wykonaniu to spotkanie z Brestem (26 listopada) kiedy to przekroczył barierę 100 goli strzelonych w Lidze Mistrzów. Potem zarówno jemu, jak i Barcelonie wyraźnie przestało „żreć”. Ostatnie zwycięstwo w LaLiga Barca odniosła 23 listopada, a potem zanotowała dwie porażki i remis. Bilans dramatyczny dla zespołu walczącego o mistrzostwo Hiszpanii.
Problemy Roberta Lewandowskiego w FC Barcelona? Jan Tomaszewski nie ma wątpliwości
Statystyki Lewandowskiego również nie powalają. Polak w ostatnich czterech meczach (wliczając w to grę w Lidze Mistrzów) trafił do siatki tylko raz (z Betisem Sewilla). A i wtedy nie grał najlepiej. Hiszpańskie media już biją na alarm, jest coraz więcej doniesień, że „Lewy” przestał być nietykalny w zespole. Raz, że coraz częściej szybko jest zmieniany, a dwa – ponoć Barcelona rozgląda się za nowym napastnikiem. Mówi się o zakusach na Marcusa Thurama z Interu.
Inter wygrał aż 6:0, a Piotr Zieliński dostał łupnia od włoskich mediów. O co chodzi?!
- Barcelona płaci Lewandowskiemu kokosy. Jak nie strzela, to nie spełnia wymagań – podkreśla Jan Tomaszewski. - Jak gra słabo, to nie ma zmiłuj. Po co Barcelona zapłaciła za niego? Żeby strzelał bramki. To jest trochę tak, że oko chce, mózg chce, ale płuca już nie mogą. Uważam, że Hansi Flick powinien podjąć trudną decyzję i posadzić Lewego na ławce. On teraz najgroźniejszy będzie wchodząc na podmęczonego przeciwnika! Podstawowym napastnikiem powinien być Ferran Torrres, a Lewandowski najlepiej, jakby wchodził za niego w 70. minucie – dodaje Tomaszewski.
Zdaniem legendarnego bramkarza reprezentacji, wcale nie odbiłoby się to na skuteczności Lewandowskiego.
- A wręcz przeciwnie! Moim zdaniem spokojnie wywalczyłby tytuł króla strzelców. Jeżeli będzie grał od początku, to ci, którzy z nim rywalizują, będą lepsi. Peselu się nie oszuka. Przestańmy się oszukiwać i zrozummy, że „Lewemu” już bliżej niż dalej do końca kariery. Cieszmy się nim, póki ciągle gra – kończy Tomaszewski.