Co jakiś czas "Lewy" był pokazywany przez realizatora transmisji. Barca przez większość spotkania z Bilbao wyglądała jak zespół, który zdecydowanie potrzebuje w ofensywie polskiego napastnika. Bez Lewandowskiego za poczynania w ataku odpowiadał (i odpowiada) głównie Joao Felix. Ani Portugalczyk, ani Ferran Torres, również nie wprowadzony w drugiej połowie Lamine Yamal (zmarnował doskonałą sytuację tuż po wejściu) nie dawali rady niedzielnego wieczoru pokonać Unaia Simona.
Bohaterem Blaugrany okazał się ktoś inny. O Marcu Guiu niewielu kibiców zapewne słyszało, a to teraz on jest na ustach wszystkich fanów Barcy - tydzień przed El Clasico z Realem Madryt.
ZOBACZ: Widok łydek Roberta Lewandowskiego to jakiś kosmos! Teraz wyglądają jak u kulturysty
Guiu wszedł na murawę w 79. minucie. I już po 34 sekundach dostał prostopadłe podanie od Felixa. Młodziutki Hiszpan (urodzony 4 stycznia 2006 roku) znalazł się w sytuacji sam na sam z Simonem i zdołał pokonać pierwszego golkipera reprezentacji Hiszpanii. W hiszpańskiej ekstraklasie jeszcze nikt nie musiał czekać na premierowe trafienie tak krótko. Z wysokości trybun oklaskiwał go Robert Lewandowski, 35-letni napastnik wciąż leczy uraz, którego nabawił się w meczu Champions League z FC Porto. Wszyscy w stolicy Katalonii jednak wierzą, że "Lewy" będzie gotowy na mecz z Realem Madryt, który już 28 października.
Barcelona, właśnie dzięki trafieniu Guiua, wygrała z Athletikiem Bilbao 1:0. Po dziesięciu kolejkach ma na koncie 24 punkty. Liderem ligi jest Real, który ma punkt więcej. Królewscy fotel lidera muszą jednak dzielić z sensacyjnie spisującą się Gironą.