W hiszpańskiej Primera Division kobiet odwołano niemal wszystkie zaplanowane na weekend mecze. Zawodniczki mają dość przeciągających się negocjacji układu zbiorowego z federacją, o którym rozmowy rozpoczęto już przeszło rok temu. W ich postulatach oprócz podwyższenia zarobków znalazły się także między innymi zmiany w socjalnej części regulaminu. Sportsmenki chciałyby na przykład większych zabezpieczeń podczas ciąży. Choć oficjalnie rozmowy trwają, to piłkarki utrzymują, że federacja odrzuca wszelkie postulaty i negocjacje stoją w miejscu. Z tego powodu zdecydowały się na ostateczny krok i odmówiły wyjścia na boisko w najbliższy weekend.
Na Półwyspie Iberyjskim żeńska odmiana dyscypliny jest niemal równie popularna, co męskie wydanie piłki nożnej. W Hiszpanii nikogo nie dziwią obrazki z meczów pań, na których pojawia się kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Jednak mimo, że w najwyższej klasie rozgrywkowej występuje szesnaście ekip, to zaledwie mała ich część jest profesjonalna. Pozostałe utrzymują, że amatorskich zespołów nie stać na spełnienie żądań finansowych piłkarek.
Po ośmiu kolejkach w żeńskiej Primera Division na prowadzeniu znajduje się FC Barcelona. Piłkarki "Dumy Katalonii" zebrały dotychczas 22 punkty i o jedno "oczko" wyprzedzają Atletico Madryt. Podium uzupełnia Deportivo La Coruna, które do liderek traci 3 punkty.
Polecany artykuł: