Lewandowska musiała być wzruszona, bo przecież lata temu widziała, jak „Bobek” z chudymi nóżkami jeździł na treningi Varsovii, a teraz przyglądała się jego debiutowi w jednym z najlepszych klubów świata. I choć brat gola nie strzelił, to musiała być z niego dumna. „Przejechać prawie pół świata, żeby zobaczyć jego debiut” – napisała pod zdjęciem z Robertem szczęśliwa Milena.
Zadowolony jest również sam Lewandowski, czego nie krył na swojej pierwszej konferencji prasowej w Barcelonie. - Od początku czuję się bardzo dobrze. Wszyscy świetnie mnie przyjęli. Jestem bardzo szczęśliwy. Łatwo jest mi zrozumieć system gry Barcelony, gdyż wcześniej pracowałem z Pepem Guardiolą. Xavi i Pep to wspaniali trenerzy, którzy bardzo cenią sprawy taktyczne. Łatwo jest mi zatem zrozumieć wytyczne trenera – zaznaczył Lewandowski.
Bardzo mocno na temat Barcelony wypowiada się Jan Tomaszewski, ekspert "Super Expressu". - Śmieję się, gdy słyszę, jakie to wielkie wyróżnienie przejść do Barcelony. Gdyby Robert przeszedł z Lecha Poznań do Barcelony to tak, byłby to ogromny skok. Natomiast prawda jest taka, że Robert przechodzi z lepszego klubu do słabszego. Nie tylko pod względem sportowym, ale i finansowym. To klub, który działa na debecie, ale kupuje zawodników na pęczki. Skąd oni mają to pieniądze? Hiszpański fiskus powinien się temu przyjrzeć - powiedział Tomaszewski.