Jak się okazuje, prostytutki wcale nie były zapraszane przez piłkarza, a przez jego - wyjątkowo żywotnego - ojca. To on właśnie miał ponoć w największym stopniu korzystać ze sławy i pieniędzy syna.
Zobacz: Neymar trafił na okładkę "Vogue". W towarzystwie supermodelki [ZDJĘCIA]
- W 90 milionów wliczone były kawy dla ojca Neymara, a nawet orgia w Londyńskim Picadilly -stwierdził były prezydent Santosu i wywołał burzę. - Miałem Cury’ego, doradcę Barcelony, który miał polecenie wydawać tyle, ile chciał Neymar.
To by wyjaśniało skąd u młodego Brazylijczyka nagła miłość do stadionu Camp Nou. Katalończycy musieli się mocno natrudzić by przekonać młodą gwiazdę, tym bardziej, że ojciec piłkarza nie próżnował. - W ostatnich kontraktach żądał klauzuli, zgodnie z którą klub miałby płacić za bilety na samolot w pierwszej klasie dla niego i za dwa bilety w klasie biznesowej dla jego doradców - dodał Luis Alvaro de Oliveira.
Zobacz także: Prezerwatywy na mundia. Prosto od Neymara [ZDJĘCIE]
Ciekawe czy warunek dodatkowych opłat za usługi oferowane przez prostytuki też był oficjalnie negocjowany w czasie podpisywania kontraktów.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail