Gerard Pique urodził się w Barcelonie i jest wychowankiem "Dumy Katalonii". Na każdym kroku podkreśla przywiązanie do tego klubu, nie szczędzi też złośliwości pod adresem Realu Madryt - odwiecznego rywala Barcy. Podkręcił atmosferę wrogości do tego stopnia, że kilka miesięcy temu wybuchł skandal, gdy kibice "Królewskich" gwizdali na niego i buczeli w czasie eliminacyjnego meczu reprezentacji Hiszpanii ze Słowacją (2:0).
ZOBACZ: Messi błyszczał na treningu. Zagra z Realem?
Po tym spotkaniu Pique zwołał nawet specjalną konferencję prasową, podczas której... dolał jeszcze więcej oliwy do już i tak dobrze palącego się ognia.
- Jestem dumny, że gram w Barcelonie i to jeszcze w okresie, w którym mój ukochany klub wygrywa tak dużo trofeów, a Madryt gromadzi ich tak mało. Kibice Realu gwiżdżą na mnie, ale ja nie zamierzam się zmienić. Zawsze będę życzył wszystkiego najgorszego Madrytowi. Kiedy Real grał w półfinale Ligi Mistrzów z Juventusem, założyłem koszulkę Buffona i ściskałem kciuki za Włochów. Zawsze chcę, żeby Real przegrał, wszystko jedno z kim gra. Na tym polega nasza rywalizacja - powiedział Pique.
ZOBACZ: Pique i Shakira szantażowani SEKSTAŚMĄ
Hiszpańska prasa przed sobotnim klasykiem rozpisuje się o tym, że fani "Królewskich" szykują obrońcy Barcelony prawdziwy seans nienawiści. - Wiem o tym, spodziewam się fatalnego przywitania. Niech sobie gwiżdżą i buczą. To zupełnie normalne. Te gwizdy brzmią w moich uszach jak symfonia - prowokuje Pique.